Moc bursztynu cz-9

Autor: annakowalczak
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Beata w myślach analizowała, każde wypowiedziane przez szwagra słowo. Fakt, że o wszystkim jej szczegółowo powiedział, ale ona chciała się dowiedzieć więcej. – Boże, co za skomplikowany człowiek z tego Norberta. Dlaczego nie potrafię go rozgryźć? powtarzała w myślach. Właściwie, Małgorzata też się chwilami zachowuje, jakby była nie z tej planety. Nawet nie wie, co to seks. Chwilami robi wrażenie, jakby dopiero wczoraj straciła cnotę. Z drugiej strony rzecz biorąc, skoro jej mąż się pieprzył na prawo i lewo, to dla niej zostawały resztki; jeśli w ogóle miał ochotę – wnet znalazła wytłumaczenie. Roześmiała się głośno, bo wpadł jej do głowy idealny pomysł. - Zeswatam ją ze swoim szwagrem i wszystko będzie OK! – wydała okrzyk triumfu.

                                                          

Małgorzatę obudził ostry ból w prawej nodze. Najpierw myślała, że chwycił ją skurcz i stąd ten uciążliwy ból. Kiedy jednak stanęła na palcach, żeby rozprostować łydkę, ból przemieścił się w kolano i bolało jak diabli. Nie wiedziała, co z sobą począć? Wpadła w panikę i zaczęła głośno szlochać. Gdy doszła do wniosku, że ma znikome szanse, żeby ktokolwiek ją usłyszał i ewentualnie coś zaradził. Wtedy zmobilizowała swoje siły i wreszcie przestała ryczeć. Będąc jeszcze w nocnej koszuli i szlafroku z frotte, wyszła na korytarz i zastukała do drzwi sąsiadki, która mieszkała tuż obok. Gdy przedstawiła jej cel swojej niespodziewanej wizyty, sąsiadka uśmiechnęła się życzliwie. Poszperała po kuchennych szafkach i po chwili podała je tubkę maści z jadu żmii. Kiedy wychodziła, sąsiadka zapewniła, że do wieczora, będzie już po bólu.

Małgorzata odkręciła tubkę i zaciągnęła się jej zapachem. Skrzywiła nosem, chociaż miała przyjemniejszą woń, niż Marty drzewko. Wtarła rozgrzewającą maść w kolano i jak nakazała sąsiadka, owinęła ciepłym szalem, a potem sprawdziła datę ważności. - Cholera by to wzięła, ta maść ma ponad dziesięć lat – zaklęła głośno. Jednak niemal w tej samej chwili doszła do wniosku, że na pewno od niej nie umrze, najwyżej ją uczuli. O pracy nie miała, co marzyć. Więc zadzwoniła, prosząc jeden dzień urlopu na żądanie. Podczas krótkiej rozmowy - nadmieniła, że jeśli ją nie przestanie boleć, to nie jest wykluczone zwolnienie lekarskie. Do Beaty nie miała ochoty dzwonić, po ostatniej rozmowie, była na nią wściekła. Bo kto jej dał prawo, do mieszania się w jej małżeństwo. Nie zaprzecza, że jej mężowi odbiło i odszedł do młodszej. Ale nie można za to, co zrobił, wieszać na nim psy i robić pierdoły. A swoją drogą, Beata też nie jest aniołem, a o swoim pożyciu małżeńskim, rzadko wspomina. Poza tym jest niechlujna. Fakt, że jest zagoniona, ale czas dla siebie, też powinna znaleźć, żeby się trochę ogarnąć. Przede wszystkim, powinna zadbać o swoje skołtunione włosy i zadarte przy paznokciach skórki. Jej pokryta piegami twarz, też domaga się kosmetyczki. Jej rozmyślania przerwał głośny u drzwi dzwonek. Zapominając o kolanie zerwała się na równe nogi, ale jak szybko się poderwała, jeszcze szybciej opadła z powrotem na fotel. – Cholera, jak boli – zaklęła pod nosem. Dzwonek się powtórzył. - Już idę! – krzyknęła na całe gardło w stronę drzwi. Kiedy otwarła w progu stał listonosz.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
annakowalczak
Użytkownik - annakowalczak

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2018-12-26 19:20:59