Opowiadania z lumpeksu

Autor: Tunia1414
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

ie radzi, to trochę ryzykowne, zdajesz sobie z tego sprawę? * Zastała Mathilde w kuchni nakrywającą stół do obiadu. – Jak minął dzień? – spytała dziewczynę. – Tutaj jest tak spokojnie. Wyszłam na korytarz, patrzyłam na ulicę i pomyślałam sobie, że już nie chciałabym tam się znaleźć. Tu jest tak spokojnie… Spałam dzisiaj dość długo. Nikt mnie nie budził, a jak wstałam, to siostra Simonne zaprowadziła mnie do kuchni. Pomagałam obierać fasolkę na obiad. Nigdzie tak dobrze się nie czułam. Mam ochotę śpiewać – powiedziała, pokazując w uśmiechu piękne równe zęby. – Cieszę się. Mam dla ciebie pracę. Bardzo sympatyczna staruszka mieszka zupełnie sama i jest chora. Da ci pokój, pieniądze i wyżywienie za opiekę. 60 61 Czy chciałabyś u niej pracować? Ja tam chodzę dwa razy dziennie, ale mogłabym do was przychodzić raz dziennie. Nie stracimy ze sobą kontaktu. No i jak? – Naprawdę? Jaki dobry duch z ciebie, Amélie. Pewnie, że tak. O czymś takim myślałam, kiedy tu przyjechałam – powiedziała, obejmując ją serdecznie. – Tylko jest jeden problem, z którego zdałam sobie sprawę teraz, idąc tutaj. To niedaleko miejsca, w którym się spotkałyśmy. Widziałam Arny’ego, jak znalazł twój telefon w koszu. Był wściekły. Musiałabyś chodzić inną trasą, może ulicą de Surène, bo madame Etienne mieszka na d’Anjou. To niestety ten obszar, ale coś poradzimy. Kilka dni później szły wąskimi uliczkami z kościoła de la Madeleine do domu madame Etienne. Trasa wydawała się bezpieczniejsza, nie było hoteli i barów, a poza tym Arny chyba nie uwierzyłby, że tak niedaleko mu uciekła. Na króciutko obcięte włosy Mathilde założyła biały płócienny sportowy kapelusz. W ciemnych okularach, dżinsach i białej koszuli wyglądała zupełnie inaczej. Obok niej w swoim granatowym stroju szła Amélie. Mathilde starała się naśladować jej sposób chodzenia. Stawiała drobne, pewne kroczki bez śladu kołysania biodrami, którego uczył ją Arny. * Madame Etienne założyła okulary, aby lepiej przyjrzeć się dziewczynie. – To jest Mathilde, madame. Mieszkała u nas w zgromadzeniu, ale jest jej pisany kontakt ze światem i ludźmi. Myślę, że będzie dobrą towarzyszką. – Zobaczymy. – Madame uśmiechnęła się do dziewczyny, która chyba nie zauważyła prezentacji i oszołomiona oglądała wnętrze pokoju, obrazy i lustra, meble, wystrój, którego nigdy nie widziała. Czuła się jak w pałacu. – Mathilde! Puk, puk! Obudź się. Popatrz chociaż na swoją panią. – Bardzo panią przepraszam, m… madame. Takie cuda! Jak w Wersalu, chyba. – Skąd jesteś? – Mieszkałam niedaleko Bolbec w Normandii, u rodziców. – Nie chcesz tam wrócić? – Nie chcę, nie było mi tam dobrze. – A tu jest lepiej? – Też nie najlepiej… Jakoś mi się nie układało – odpowiadała, skubiąc rękaw koszulki. – Ładna dziewczyna z ciebie, tak samo jak Amélie, też jest ładna, szkoda, że szarytka. Nie mam o czym z nią pogadać. Może nam lepiej pójdzie. 62 63 – Mathilde, ucz się, jak należy opiekować się madame. Dziś będziemy razem. Madame Etienne usnęła jak zwykle przed południem. Amélie wróciła do swoich obowiązków, więc Mathilde poszła do swojego pokoju. Okna wychodziły na ulicę. Pod jednym z nich stało wygodne łóżko przykryte kwiecistą kapą. Kremowe meble też miały malowane kwiatki na drzwiczkach. W rogu pokoju stała komódka, a na niej figurka Matki Boskiej. Jej oczy wpatrzone były w Mathilde. – Patrzy wprost na mnie. A jeśli przejdę trochę w bok? – Figurka zdawała się wodzić za nią oczami. To pewnie złudzenie, pomyślała. To tak jak z tymi reklamowymi postaciami z tektury w sklepach. Jakkolwiek staniesz, masz wrażenie, że na c

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Tunia1414
Użytkownik - Tunia1414

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2014-12-04 20:37:47