Opowieści z Hellsound: Noc w gotyckim zamku.2

Autor: Ann_Die
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Shelia zdążyła już dojść prawie do jeziora. Gdy od tyłu złapały ją jakieś silne ręce w pierwszym odruchu odskoczyła ze strachem. Lecz gdy zobaczyła, że to Ngetal nie musiała już nawet powstrzymywać żadnego odruchu obrzydzenia -co się z nią działo? Czyżby od codziennego widoku tego potwora zatraciła cechy, które tak w niej pielęgnowali rodzice?

-  Hej, jak się dziś czujesz? - spytała nia zdając sobie sprawy, że otoczyła jego szyję ramionami.

- Rano odłączyli mnie od kroplówki i tak daleko zaszedłem jej poszukując.

- Czyżbym to ja była tą kroplówką?

- A jak myślisz? - wymruczał z błyskiem w oczach.

- Ech, ty romantyku. Uważaj, a jak Winston patrzy przez okno?!

-  Niech patrzy i się pieni, że to ja pieszczę twoje usta.

- Wystarczy tej zabawy. Pomyślałeś jak ja będę wyglądać? Przecież jest mróz!

- No i... Aha! To może weźmiemy konie i przejedziemy się trochę po okolicy?

-  Przecież jesteś jeszcze chory.

Lecz na tym stanęło. Dwa rumaki - czarny i biały z setkami nieregularnych siwych plam - powoli stąpały po śniegu, uważając na ukryte pod nim zdradliwe korzenie. Wszystkie dźwięki zdawały się być tłumione przez cudownie biały puch.

Shelia zwróciła uwagę na niezwykłą więź łączącą Ngetala z jego koniem. Zwierzę całkowicie ufało swojemu jeźdźcy, spełniało każdy jego rozkaz i rozumiało każdy ruch.

Mróz szczypał w policzki. Ngetal znowu zaczął oddychać szybciej i oczy błyszczały mu gorączką. Jechał przodem, by pozbawić Shelię możliwości zaproponowania powrotu do domu. Co jakiś czas obracał się, pilnując by się nie zgubiła, jednak gdy tylko chciała powiedzieć coś na temat jego bardzo niedalekiej choroby, znowu odwracał się tyłem.

Jej koń wszedł w jakąś dziurę i zachwiał się - choć Shelia była dobrym jeźdźcem, nie zdążyła zebrać rozpełzanych myśli i zsunęła się z grzbietu.

Ngetal natychmiast wyczuł jakieś poruszenie z tyłu. Odwrócił się i zobaczył drobną postać spadającą na ziemię. Nawet się nie zorientowała, gdy znalazł się tuż przy niej.

- Nic ci nie jest? - wyjąkał przerażony.

- Nie. Dopiero co spadłam z konia, wszystko mnie boli, ale nigdy w życiu nie czułam się lepiej!

Uśmiechnął się. Skoro zaczęła ironizować nie stało jej się nic poważnego.

- Wracajmy do zamku. Tylko tym razem jedziesz ze mną na koniu, żebym był pewien, że nie zlecisz w najmniej oczekiwanym momencie.

- Skąd mogłam wiedzieć...!

- Ciiiii...

Nim znaleźli się z powrotem w pokoju, wściekłość prawie w całości z niej uleciała. Wyczesywała śnieg z włosów, gdy w lustrze zobaczyła, jak Ngetal  zrzucił kurtkę, pod którą tym razem nie miał nawet koszulki bez rękawów. Nie bardzo wiedząc co robi, podeszła i dotknęła go na karku.

Winston był przystojny i pociągający. To prawda. Ale Shelia nie mogła nic poradzić, że w marzeniach, z których nie chciała zwierzyć się nikomu, ciągnęło ją do tego co właśnie miała przed oczami. Mogła mieć wszystko - a czuła pociąg do tego, co było niczym. Lekkim ruchem zbierała wygrane - i chciała przegranego.

Ngetal był wychudzony. Pół-ludzka a pół-gadzia skóra opinała się na cienkich kościach. Shelia błądziła palcami po regularnych żebrach, nie zdając sobie sprawy z tego jak bardzo przyspieszył mu się oddech. Prawdę mówiąc, to w ogóle nie wiedziała co się teraz dzieje.

Od dawna nie była już dziewicą, ale to co teraz czuła zazwyczaj nazywała orgazmem u Winstona. A przecież Ngetal do tej pory wcale jej jeszcze nie dotknął.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Ann_Die
Użytkownik - Ann_Die

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2011-04-04 07:38:28