Opowieści z Przeklętej Doliny: Ucięta Mowa - część XIX

Autor: KonradStaszewski
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

l o tym, że miałaby wypowiedzieć imię denata czuła obrzydzenie. Cała trójka pod przewodnictwem detektywa skierowała się ku wyjściu, które wcześniej odkrył. * - Jego słowa nie dają mi spokoju. - Co chcesz zrobić? Mothman pomyślał chwilę zanim odpowiedział Poitosowi. - Myślę, że powinniśmy jeszcze raz obejrzeć grób Julie James. - Chcesz teraz iść na cmentarz? - Agnes była wyraźnie zaskoczona. - O tej porze powinniśmy tam być sami. - Myślę, że już niczego więcej się tam nie dowiemy. - A jeśli grób nie będzie pusty? - detektyw spojrzał na żonę. - Myślę, że nie bez powodu Samuel powiedział o grobie. - I przyjaciołach o lustrze też? - zapytała retorycznie. - Może mnie też już nie ufasz? - Jeszcze nie mam dowodów - odparł z lekkim uśmiechem. - O tej porze nie znajdziemy żadnej dorożki. Chodźmy już, chciałbym zdążyć przed świtem. Zbliżała się północ gdy stanęli przed grobem. Nawet mimo ciemności bez problemu odnaleźli ścieżkę. Miejsce spoczynku Julie James wydawało się nie naruszone. Mothman wsłuchał się w odgłosy nocy i cmentarza. Nic nie wskazywało na czyjąkolwiek obecność. Ale poczuł coś co sprawiło, że wstrzymał oddech i ciarki przeszły mu po ciele. Coś się o niego otarło. Pochylił się i podniósł z ziemi coś włochatego i miękkiego. Ciemny kształt, prawie niewidoczny w otaczającej ich mgle wydał z siebie ciche miauknięcie i zaczął mruczeć. - To strażnik Julie. Musimy podważyć wieko i otworzyć grób. - Ale czym? - zapytał Poitos. Jakby w odpowiedzi kocur zamiauczał ponownie i zeskoczył z rąk detektywa. Przeszedł kilka kroków, stanął i spojrzał na nich jakby chciał im coś powiedzieć. - Chodźmy za nim - zadecydował Mothman i pierwszy ruszył się z miejsca. Lady M. i chirurg spojrzeli na siebie zaskoczeni ale po chwili poszli za nim. Zatrzymali się przy ruinach jakiejś starej fabryki. Detektyw przeszedł przez ogrodzenie oddzielające ją od cmentarza. Metalowa konstrukcja w wielu miejscach była już przerdzewiała i porozkręcana zapewne przez złodziei. W każdej chwili groziła zawaleniem. Na ziemi leżały porozrzucane części szkieletu, które nie oparły się upływowi czasu. - Pierre, mamy to czego szukaliśmy. Lekarz zostawił Lady M. samą po stronie cmentarza i przeszedł przez ogrodzenie. Pochylił się i przerzucał kilka metalowych i żelaznych części, które do niczego się nie nadawały. - To będzie dobre - podniósł i pokazał Mothmanowi długi gruby pręt, zakończony płasko niby ostrze miecza. - Nie powinien się złamać przy podważaniu. - Znajdźmy jeszcze kilka i coś na zapas. Gdy już znaleźli odpowiednią ilość prętów lekarz wszedł na ogrodzenie i stanął na nim okrakiem, jednym bokiem do Mothmana a drugim do Lady M. John podawał mu pręty a on przekazywał je Agnes. Po chwili także i Mothman przeszedł przez ogrodzenie. - Zanieśmy je na miejsce i bierzmy się do roboty - powiedział. Wbrew oczekiwaniom Poitosa kilka prętów się połamało. Napierali potrójną siłą: Mothman od przodu a lekarz i Lady M. z boków. Dopiero za którymś razem płyta lekko drgnęła. Puścili drągi, żeby chwilę odpocząć. - Jeszcze trochę i nam się uda - detektyw mówił przerywanym ze zmęczenia głosem. - Zastanawiam się jak Strażnik i jego ludzie otworzyli go ostatnio, żeby nam pokazać. - I wykraść ciało - dokończył Mothman patrząc na żonę. - Nie wiem, może po naszym odejściu na wszelki wypadek położyli nową płytę. Zaraz się przekonamy. - Chwycił za drąg a jego towarzysze poszli za jego przykładem. - Zsynchronizujmy się. Na trzy podważamy równocześnie - zadecydował detektyw. - Raz, dwa, trzy. Tym razem jednak płyta nie drgnęła, kolejnym także nie. Dopiero za piątym razem przesunęła się dość wyraźnie ukazując szparę. Równocześnie mgła się nieco przerzedziła i lekki blask księżyca spoczął na mogile. - Strażnik jednak miał rację: może gdzieś wyszła i wróciła. Mothman i Poitos jednocześnie puścili drągi i podeszli do Lady M. Teraz także oni wyraźnie dostrzegali dłoń spoczywającą w ziemi. - Przesuńmy to wreszcie - zniecierpliwił się Mothman. Naparli całym

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
KonradStaszewski
Użytkownik - KonradStaszewski

O sobie samym: Twórczość wydana to: OPOWIEŚCI Z PRZEKLĘTEJ DOLINY: UCIĘTA MOWA, wydawnictwo BLACK UNICORN, 2009r. (30 egzemplarzy); Wsłuchaj się w siebie, wyd. E-bookowo, 2008r.; Wiersze rodzinne: W hołdzie Zygmuntowi Dubińskiemu, wyd. Serwis Literacki WWW.knowacz.pl, 2008r.; Wiersze wybrane głosami internautów: Zapisane głosami, wyd. Serwis Literacki WWW.knowacz.pl, 2008r.; ARKUSZE LITERACKIE Stowarzyszenia Twórców Wszelakich Nr 1/2/2008 Grudzień 2007 r./ Styczeń 2008 r. (fragmenty Opowieści z Przeklętej Doliny: Ucięta Mowa); Magazyn literacko-artystyczny szafa, nr. 26/27 (grudzień 2007) (opowiadanie pt. Sen?); Opowieści z Przeklętej Doliny: Ucięta Mowa, wyd. Serwis Literacki WWW.knowacz.pl, 2007r.; tete a tete spojrzenia wiersze, wyd. Spółka Wydawnicza HELIODOR, 2006r. (3 wiersze konkursowe).
Ostatnio widziany: 2012-12-14 18:31:47