Podróż z uśmiechem wyjętym z torebki poezji

Autor: orchideakiss
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Wrocław – Damnica – Wrocław... Dzień pierwszy ... i ruszył pociąg – zaczęła się przygoda (siedem i pół godziny jazdy pociągiem- jest to test wytrzymałościowy na wakacyjne wojaże). Ależ ja kocham to dudnienie pociągów! Ale konduktorem nie zostanę. Spokojnie zajęliśmy sobie miejsce w przedziale – nawet jeden chłopak mnie przepuścił przy wejściu do pociągu (że też jeszcze tacy istnieją). Ale naprawdę fajnie to było w busiku do Wrocławia. Przyjechaliśmy pod dworzec jako ostatni (jednak nic straconego, bo przecież przysłowie mówi, że ostatni będę pierwszymi i tej zasady zamierzaliśmy sztywno przestrzegać). Tam już czekało dużo osób, ale walka zaczęła się dopiero jak ów bus podjechał. Nagle, wszyscy Ci, na pozór niegroźni, pochłonięci marazmem mieszkańcy, dostali jakiejś nadludzkiej siły i zaczęli się przepychać, kto pierwszy. I kto by pomyślał, że żyjemy w cywilizowanym świecie? Choć na każdym kroku nam to powtarzają, ja czasami szczerze wątpię w kulturę osobistą niektórych osobników na tym ziemskim padole. Jako wierny i niestrudzony widz dziwnych wydarzeń, stałam z boku z torbami i obserwowałam jak przez tłum przebija się popielaty (i z pewnością nie moherowy) berecik babci. Udało się! Babcia weszła do czołówki ubiegających się o miejsce – była trzecia w batalii i już my się o to postaramy, żeby jej dzielna akcja przeszła do historii i żeby ją godnie uhonorowano. Niemniej jednak ludzie byli jak sępy z tą różnicą, że nie rzucali się na padlinę, a na wolne miejsca, przy okazji sprytnie barykadując dostęp do busa. Kiedy babcia zajęła miejsca na samym końcu, pozostało tylko czekanie na możliwe wściubienie nosa między ludzi, postawienie jednej nogi na schodku, złapanie się poręczy i... wiszenie, bo było słychać tylko „Trzymaj miejsce! Nie wpuszczaj!” - batalia niczym z frontów drugiej wojny światowej. W imię wcześniejszych założeń, że cierpliwość zawsze zostanie nagrodzona – postanowiłam wytrwać. Po chwili osoby stojące (a raczej powiedziałabym gnieżdżące się) przede mną łaskawie zrobiły dla mnie na tyle wolnego miejsca, że dane mi było łaskawie postawić na schodku druga nogę... byłam prawie w domu – tzn. w busie. Wyprzedziła mnie jednak pewna młoda dziewczyna, która zauważyła jedno wolne miejsce na końcu. Wtedy jeszcze nie wiedziała, że jest ono zajęte. Tymczasem ja dzielnie kroczyłam za nią. Byłam spokojna o swój los, bo jej sekundy w tej części busa były już policzone. Jakże wielkie było jej rozczarowanie, gdy usłyszała okrutną, aczkolwiek nieubłaganą prawdę, że „To miejsce jest zajęte”. Później ja, w odwecie usłyszałam ciskane ze złością trzy słowa „No to pięknie”. Puściłam to jednak mimo uszu. Niespodziewanie oberwałam jeszcze kilkoma pociskami z ust tej dziewczyny „To musi mnie pani teraz przepuścić!” – była tak miła i delikatna w swoich wypowiedziach jakby jej nauczycielką w latach dzieciństwa była, co najmniej tarka, albo, co gorsza, kosa. Zachowałam jednak stoicki spokój i w duchu uśmiechnęłam się do siebie myśląc „Ależ proszę bardzo, dlaczego by nie. Z największą przyjemnością”. Już uśmiech cisnął mi się na usta, chwila triumfu była także bliska, gdy nagle okazało się, że przeciwniczka miała nade mną przewagę – trzeba było się wycofać. Ostatecznie nie dałam się pokonać, bo gdy tylko nadarzyła się okazja – śmignęłam obok niej i upragniony cel został osiągnięty! Pomimo niekorzystnych warunków atmosferycznych, sępów zamiast ludzi – dałam radę.Gdy inni już od dawna grzali swoje miejsca, ja dopiero przymierzałam się do tego zadania. I tu zaskoczenie – okazało się, że jest dość mało miejsca na moje „siedzenie”. No, ale nie można narzekać – trzeba wytrwać – nie w takich warunkach ludzie podróżowali. Po pewnym czasie pani siedząca między mną, a dziadkiem zaczęła przysypiać. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że od tego zaczęła się cała kom

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
orchideakiss
Użytkownik - orchideakiss

O sobie samym: ... każdego dnia na nowo się odradzam, poznaję świat i choć nie zawsze mi się podoba - akceptuję go. Zostawiam tu cząstkę siebie - tą skrywaną w ciszy, głęboko w sercu. Tą która się boi i tęskni... Sama chciałabym się dowiedzieć kim jestem, bo najgorzej jest nie chcieć wiedzieć. Poznaję siebie w spotkaniach z ludźmi...Od każdego się uczę...Czego Ty możesz mnie nauczyć czytelniku?
Ostatnio widziany: 2012-02-01 23:09:14