Przemiana...

Autor: rafal_sulikovski
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Wsiadł do wolkswagena, wiedząc, że robi sensację. Pojechał w stronę centrum. Wszędzie latały mikrohelikoptery, deskorolki i inne pojazdy powietrzne, jak naprzykład miniodrzutowce, montowane na plecach niczym plecak turysty w górach. Jechał i widział czyściutkie miasto - nie było ani grama spalin, dymów, pyłów i kurzy, co dziwne nie dobiegał z ulic wysadzanych platanami i przezroczystymi jak szkło kostkami żaden najmniejszy hałas. Wszędzie było cicho, a latający ludzie pozdrawiali się wzajemnie, a co jeszcze dziwniejsze, mimo sporego ruchu w powietrzu nikt nie powodował żadnej stłuczki, pojazdy sprawnie się mijały, jakby każdy miał własny korytarz do lotu, albo zdalne sterowanie. Postanowił pojeździć trochę. W centrum widział odnowione kamienice, na których parapetach i frontonach nie było żadnych odchodów ptasich, nie walały się niedopałki papierosów, ani inne śmieci. Wyglądało to rzeczywiście, jakby był rok, który widniał na ukradzionej gazecie. - Durny robot nawet nie ruszył w pościg - powiedział w duchu, lecz w tym samym momencie drogę zajechał mu przezroczysty pojazd cały ze szkła. Wysiadło z niego dwóch humanoidów, ruchem ręki zatrzymali pracę silnika, który zgasł, potem automatycznie otworzyły się drzwi od strony kierowcy. - Obywatel odda ukradzioną gazetę - brzmiały metaliczne słowa jednego z robotów, ubranych w niebieski, kosmiczny skafander. Bez słowa zdziwienia kierowca volkswagena podał przez uchylone drzwi skradzioną chwilę temu gazetę. - Obywatel nie ma prawa tu wjeżdżać, pojazdom zabytkowym wjazd wzbroniony - dodał robot i drzwi się same zamknęły, obydwaj wsiedli do przezroczystego radiowozu, po czym z dachu wyjechało coś na kształt śmigła, zakręciło się, zawirowało i pojazd uniesiony nieco nad jezdnią odleciał sprawnie, skręcając w ulicę, którą pamiętał jako Lodowa. I faktycznie na cyfrowym wyświetlaczu widniała taka nazwa. - Coś z moich czasów jednak przetrwało. 

W tym momencie zorientował się, że musi wracać na most i podjechać do firmy. - Ciekawe, czy jeszcze działa - zapytał nie wiadomo, kogo i zawrócił w Hetmańską, zmierzając w stronę mostu Przemysła II. I wtedy przypomniał sobie, że ma przy sobie komórkę, a w niej aparat fotograficzny i nawet kamerę. Postawił telefon na stojaku i włączył nagrywanie. - Jeśli jakimś trafem dostałem się do roku 2087, to może uda się coś nagrać. Kamera przejechała po szklanych domach w tle, omiotła z grubsza latających przechodniów i wtedy zgasła. - Cholera, padła bateria - zaklął i schował aparat do kieszeni. Jechał w stronę mostu, niepewny, czy zdoła wrócić. Kiedy tak jechał, na moście ponownie otoczyła go dziwna, niebieskawa nieco mgła, po kolei w lusterku wstecznym poznikały wieżowce w tle, ulice i kiosk z robotem, potem gdzieś znikli bezpowrotnie latający ludzie. Gdy wyjechał z mgły, ujrzał znajomy widok - brudne, szarawe kamienice, zamiast wieżowców ciemne, listopadowe chmury, a zamiast kiosku słup ogłoszeniowy, okrąglak. Spojrzał na deskę rozdzielczą - zegar wskazywał teraz prawidłową datę i godzinę. Ze zdumieniem przekonał się, że był Tam jakieś pół godziny, a tutaj minęło może z pół minuty. - Zdążę do roboty - ucieszył się i dodał gazu. 

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
rafal_sulikovski
Użytkownik - rafal_sulikovski

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2023-11-17 02:58:07