Przerwane marzenia

Autor: annakowalczak
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- Panie doktorze, do którego szpitala zabieracie syna?

- Zazwyczaj odwozimy do najbliższego. Chwilę się zastanowił. - Jedną osobę mogę zabrać do karetki – dodał.

- Nie ma takiej potrzeby. My z żoną zaraz przyjedziemy samochodem.

- Wobec tego, proszę zabrać piżamę i przybory toaletowe, tak na wszelki wypadek.

Bartek spojrzał na lekarza i próbował się do niego uśmiechnąć.

- Już mi znacznie lepiej, do wieczora na pewno przejdzie – odezwał się błagalnym głosem.

- Nie wątpię, ale jutro może się powtórzyć podobna sytuacja. Krótko mówiąc, chcę mieć wobec twoich rodziców czyste sumienie: też mam syna w twoim wieku.

Wstępne badania wykazały: Niskie ciśnienie, bardzo słabe tętno, brak potasu, niedobór płytek i daleko posunięta anemia. Nie było mowy, aby go wypuszczono do domu. Na oddziale podłączono mu kroplówkę, a następnego dnia podano krew. Po trzech dniach, zdawało mu się, że wstąpiło w niego nowe życie. Ustały zawroty, minęło zmęczenie, nawet poprawił się apetyt. Po siedmiu dnach czuł się na tyle dobrze, by opuścić szpital.

Jednak nie za długo było dobrze. Po dwóch tygodniach powtórzyła się historia, która miała miejsce w Boże Ciało. Bartek ponownie trafił do szpitala, tym razem podano mu dwukrotnie krew i postawiono diagnozę. Białaczka.

Bartek po zapoznaniu się, co to za choroba, zamknął się w swoim pokoju, z jego twarzy zniknął uśmiech. Czuł się jak skazaniec, który w swojej celi oczekuje, kiedy ktoś zapuka i powie nadszedł twój kres. Ale zdawał sobie sprawę, że w jego przypadku, śmierć nigdy nie puka, tylko przekracza próg nieproszona, jak intruz. Rodzina i przyjaciele, pocieszają, że będzie dobrze. Nawet piszą do niego ludzie, którym udało się wygrać z rakiem i pokonać chorobę. Jednak on inaczej podchodzi do sprawy i mówi, że walka może przedłużyć życie. Tylko znak zapytania na jak długo, miesiąc, dwa, może na pół roku? Już postanowił, nie będzie walczyć ze śmiercią, która czyha na swą zdobycz. Trudno. Jeśli taka jest jej wola, niech wypełni swój obowiązek.

Był początek sierpnia, za kilka dni Bartek miał ukończyć dwadzieścia trzy lata. Rodzice nie dopuszczali do siebie myśli, żeby ich syn umarł. Żyli nadzieją, że znajdzie się dawca szpiku, który go uratuje. Jednak okrutny los pokierował inaczej. Kiedy ojciec wczesnym rankiem wszedł do pokoju syna, zastał go leżącego na wysoko ułożonych poduszkach. Był ogolony, a w powietrzu unosił się przyjemny zapach męskiego kosmetyku. Podszedł do łóżka, delikatnie dotknął jego policzka; nie zareagował. Wszystko wskazywało, że był nieprzytomny. Bez chwili zawahania zadzwonił po karetkę, przyjechała erka. Lekarz stwierdził zawał serca i karetka na sygnale wiozła go na odział kardiologii.

Jednak nie dane było, młodemu człowiekowi cieszyć się życiem. Bartek zmarł po trzech godzinach. Pozostawił po sobie przerwane marzenia, ból i rozpacz rodziców oraz bliskich mu osób. Patrycja postanowiła, że nigdy nie wyjdzie za mąż. Na następny rok podeszła do matury, ukończyła medycynę, jest onkologiem. Jej jedynym, życiowym celem, jest nieś pomoc ludziom chorym na raka. Pamięta także, by każdego roku, kiedy kwitną stokrotki nie brakowało ich na grobie Bartka.

  *Poznańska potrawa – ziemniaki z białym twarożkiem.

 

 

 

 

 

 

 

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
annakowalczak
Użytkownik - annakowalczak

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2018-12-26 19:20:59