Restaurator 3

Autor: klaudiuszlabaj
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Była to uśmiechnięta blondynka. Chociaż teraz nie była uśmiechnięta i nie była w towarzystwie przyjaciół ze studiów. Wyglądała na zdenerwowaną. Stała w wejściu i chyba zastanawiała się przez chwilę gdzie usiąść. Rozglądała się po pustych stolikach.

Wreszcie nieśmiało usiadła przy barze, a nie na swoim miejscu pod oknem gdzie na ogół siadała z kolegami. Poprosiła o zupę. Podawałem ją zawsze w miseczce. Była idealna do ogrzania dłoni w chłodne wieczory. Właśnie tak też zrobiła klientka. Otuliła miskę palcami i zanim skosztowała pochyliła się nad nią i wciągnęła jej zapach. Słoneczne włosy opadły na chwilę zabierając mi widok jej słodkiej twarzy. Wyprostowała się i schowała włosy za uszy. Kiedy tu wchodziła jej uśmiech był nieśmiały, ale kiedy skosztowała zupy, rozpromieniała. Mój kolejny sukces w ulepszaniu świata.

- Marcina… nie ma?

Odezwała się po kilku minutach. Nagle. Jakby zbierała się do tego od dawna, ale brakowało jej pewności siebie. Widziałem, że tylko raz utopiła łyżkę w zupie. Wcale nie była głodna

- Nie. Ma wolne. Zawiedziona?

- Nie. Pytam z ciekawości. Szczerze… wolę być obsługiwana przez pana

- Oo.… To prawdziwy zaszczyt dla takiego starego pryka jak ja.

- Nie wygląda pan tak staro. Właściwie wygląda pan bardzo…

Przerwała. Byłem pewny, że się zagalopowała. Nagle mnie olśniło. O kim Marcin wczoraj mówił wspominając, że ktoś ma mnie za romantyka? Ta dziewczyna zna go z imienia. Są mniej więcej w tym samym wieku. Wniosek jeden. To ona zwierzyła się Marcinowi… No właśnie. Z czego?

Przyglądałem się jej jak policjant milczącemu kryminaliście. Zawiesiła głowę nad zupą, mieszając ją bezcelowo. Przecież nie była już tak gorąca. Zaraz, co to za zapach unosi się w powietrzu?

- Kurwa mać! Mięso!

Skoczyłem jak poparzony do kuchenki i odstawiłem na bok gorącą patelnię. Pod warstwą kostek mięsa utworzyła się na wierzchu naczynia czarna skorupa. Dolałem chochlę wywaru. Zawrzało i zaparowało, po chwili się uspokoiło i sos zaczął delikatnie bulgotać.

- To moja wina? – Usłyszałem za plecami. Głos miała pełen wyrzutów sumienia, wręcz załamany, bliski płaczu - Straci pan przeze mnie pieniądze. Niepotrzebnie pana zagadałam.

- Skąd. Zdążyłem w ostatniej chwili. Poza tym sos będzie teraz lepszy – nie kłamałem

- Poważnie?

- Niepotrzebnie się tak przejmujesz. - Spojrzałem na nią przenikliwym wzrokiem a równocześnie dodałem uspakajającym głosem - Przecież to tylko jedzenie.

Widząc jej załzawione oczy zrozumiałem, że dziewczyna ma poważne problemy emocjonalne. Nie wiem, co za tym stało. Matka winiąca ją za swoje niepowodzenia? Za to, że zaszła z nią ciąże zamiast skończyć studia i dostała po niej tylko celulitis. Apodyktyczny ojciec? Krytykujący każdy powszedni błąd. A może jej mężczyzna traktujący ją materialistycznie. Kiedyś chwalący jej lalkową urodę a teraz naśmiewający się publicznie z jej niskiej inteligencji? Niska samoocena zawsze wynikała z tego, co z nami robili najbliżsi, kiedy potrzebne było wsparcie a otrzymywaliśmy coś zupełnie innego. A ja byłem dla niej obcy. Jak mogłem jej pomóc?

- Siedź. Nie wychodź, coś ci zrobię

Odwróciłem się do niej plecami i zacząłem grzebać w szafkach i lodówkach. Wróciłem z rękoma pełnymi składników. Wysypałem wszystko na stół i zabrałem się do pracy.

- Nie przypuszczałabym, że tak pan przeklina – dodała po chwili z szerokim uśmiechem, nie odrywając ode mnie wzroku.

- A co ty sobie wyobrażasz?. Że zawsze stałem za barem i byłem grzeczny dla gości? – Żartowałem z samego siebie – Wyobraź sobie panienko, że kiedyś miałem długie włosy i chodziłem ubrany na czarno. Słuchałem ostrej muzy, przeklinałem publicznie na ulicy i plułem na chodnik wzbudzając obrzydzenie starszych pań.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
klaudiuszlabaj
Użytkownik - klaudiuszlabaj

O sobie samym: Kim jestem? Ojcem pięcioletniej Weroniki, pisarzem, robotnikiem, kucharzem, melomanem, kinomanem, samotnikiem, rowerzystą, pasażerem autobusu 672 Wesoła-Katowice. W skrócie ale prawdziwie.
Ostatnio widziany: 2013-06-19 08:52:35