Restaurator 5

Autor: klaudiuszlabaj
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

szystko zelżało jak na pierwsze dni wiosny kiedy śnieg ustępuje i nabiera się pierwszego wdechu nie obciążonego mroźnym powietrzem.
Obserwowałem ją i pilnowałem aby nic nie wyskoczyło z cienia. Nie wytrzymałem długo zbliżała się czwarta i zmęczenie brało nade mną przewagę. Zasnąłem tylko na godzinę po to tylko aby w półśnie ocknąć się i zorientować że byłem sam. Z kuchni dochodziła do mnie światłość nie musiałem dźwigać się z łóżka aby w wąskiej przestrzeni dojrzeć Monikę jak siedzi nad stołem z papierosem w jednej dłoni i piwem w drugiej. I zanosi się płaczem. Chciałem do niej iść, przytulić, spytać co się stało ale zmęczenie było silniejsze. Zasnąłem bo jej nie kochałem? Deszcz i mróz ustąpił, więc nie byliśmy już sobie potrzebni?

Bywają dni kiedy budzisz się i nie wiesz kim jesteś. Świadomość własnego ja dociera do ciebie bardzo powoli. Najpierw przypominasz sobie kim jesteś, zanim zaczniesz się zastanawiać jaki to dzień i co się stało. Tego dnia przebudziło mnie coś, co spowodowało przeniesienie mnie w czasie wiele lat do tyłu.

- Tato - wyszeptała cichutko ale wprost do ucha. Fala gorącego powietrza z jej ust popłynęła wprost do mojej małżowiny usznej czyniąc ze głębokiego snu to, co robi pędzące stado koni przez nasiąkniętą wodą po deszczu, wielką i zieloną łąką. Otworzyłem jedno oko bo drugie miałem wciśnięte w poduszkę. Przewróciłem się na bok aby poczuć jej oddech nie w uchu tylko na policzku. Ciepły, pachnący słodkim mlekiem i syropem na kaszel. Jej duże okrągłe oczy powodowały uśmiech na twarzy nie tylko mojej ale każdego obcego kogo mijałem jadąc wózkiem w parku na spacerze. Ten wzrok pełen zaufania budził mnie i napędzał energią na cały dzień. Kocham cię. Najważniejsze słowa w życiu zawarte w  jednym spojrzeniu.

Który to rok? Ona znowu ma cztery lata? Niemożliwe przecież chodziła już do szkoły. Pamiętam ją kiedy biegła chodnikiem z tornistrem na plecach. Nagle jej twarz się przeobraziła się albo raczej wyostrzyłem moje zmysły i buzia Darii straciła nagle te dziecięce krągłości na policzkach, jej postać wyszczuplała i urosła a wyraz jej oczu nabrał inteligencji nie tracąc przy tym nic z niewinności.

- Tato! – krzyknęła po raz drugi i wyrwała mnie z ciemności przypominając mi kim jestem - Zaskoczyłeś mnie. Pachnie u ciebie alkoholem i papierosami. Nie przyszedłeś dziś do pracy, śpisz sobie spokojnie do południa. No dosłownie schodzisz na psy. Co się z tobą dzieje?

Jej głos nabrał matczynego tonu ale wyraz twarzy mówił co innego. Śmiała się ze mnie. Zaraz! Przecież byłem z Moniką. Znowu miałem halucynacje jak z tym dziadkiem w tramwaju? Była u mnie czy sam wypiłem kilka kieliszków za dużo? Daria odpowiedziała na moje pytanie gestem. Schyliła się na podłogę i podskoczyła jak sprężyna trzymając coś zwisającego w palcach jak wędkarz prezentujący swoją zdobycz.

- To prezent dla mnie? – wyciągnęła rękę nad moją głowę abym się przyjrzał. Dyndał nade mną czarny stanik. – Powinieneś wiedzieć, że nie mam miseczki D. Ale muszę przyznać, jest bardzo ładny. -Bogu dzięki! Nie zwariowałem! Dziwna noc nie okazała się ułudą. Skryłem się przed światem pod kołdrą i odwróciłem się do ściany. Teraz poczułem zapach pościeli. Faktycznie nie byłem tej nocy sam.

- Marcin mi mówił kto cię odwiedził. A już się bałam, że zgnuśniejesz po czterdziestce. A tu niespodzianka w moim tatusiu tli się jeszcze życie. – jej głos dochodził do mnie z oddali, chyba kręciła się po kuchni – O! Ile butelek po piwie. Przecież nie przepadasz za piwem, głowa cię zawsze po nim boli. A rozumiem, kobieta częstowała więc nie wypada odmówić. Ja pierniczę, ale syf w zlewie! - co ona wyrabia? Usłyszałem trzask talerzy i wodę nalewaną do zlewu tłumioną przez gęstą pianę.

- Zostaw już wstaję, nie sprzątaj po mnie. – oczywiście nie ruszyłem się spod kołdry, wdychałem nowy d

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
klaudiuszlabaj
Użytkownik - klaudiuszlabaj

O sobie samym: Kim jestem? Ojcem pięcioletniej Weroniki, pisarzem, robotnikiem, kucharzem, melomanem, kinomanem, samotnikiem, rowerzystą, pasażerem autobusu 672 Wesoła-Katowice. W skrócie ale prawdziwie.
Ostatnio widziany: 2013-06-19 08:52:35