Rosalie Moore 1.

Autor: mary666
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

 

***

 

Otworzyła okno na całą jego szerokość, a rześkie powietrze wlało się do pomieszczenia. Dziewczyna ostrożnie usiadła na parapecie. Jej nogi zawisły luźno na wietrze. Wpatrywała się w słońce, które powoli chowało się za horyzont, by za moment uśpić niespokojne miasteczko. Delikatne podmuchy powietrza rozwiewały jej długie włosy i muskały nagie ramiona. Biała, cienka koszula nocna nie chroniła ciała przed zimnem, więc wkrótce poczuła na skórze lodowate dreszcze. Powoli zsunęła się z parapetu położyła do łóżka.

 

Ciężkie kroki na schodach zbudziły Rosalie z płytkiego snu. Zerknęła na zegarek. Było po pierwszej. Ponownie zamknęła oczy i w milczeniu czekała, aż Jacob położy obok niej. Czuła jak chłopak przez chwilę patrzy na jej twarz. Westchnęła i obrzuciwszy go obrażonym spojrzeniem, odwróciłam się do niego plecami. Poczekała, aż Jacob zaśnie i powoli, na placach opuściła sypialnię.

 

 

Sygnał w telefonie przerwał męski, bardzo melodyjny i chyba zaskoczony głos.

   - Halo?

   - Michael.. – wyszeptała z przejęciem blondynka.

   - Rosalie?

   - Tak, to ja. Przepraszam, że dzwonię tak późno, ale.. tak bardzo, tak bardzo Michael, naprawdę.. tęskniłam.. nie wyobrażasz sobie.. – pod wpływem emocji nie potrafiła utworzyć sensownego zdania.

   - Czy mam przyjechać?

   - Yhm – jęknęła, a jego słowa sprawiły, że poczuła ulgę. Radość, że już wkrótce się zobaczą rozpierała ich oboje.

   - Kocham cię.. – po tym wyznaniu Rosalie przymknęła oczy, a pod jej powieki natychmiast wkradł się widok Michaelowych oczu roziskrzonych miłością.

 

 

 

11. Pragnęła, by po prostu odszedł.

 

   - Nie kochasz go, Rosalie.

   - A skąd możesz to wiedzieć?! – jej wrzask rozniósł się echem po pustym korytarzu.

   - Nie oszukuj się. Dlaczego nie chcesz mi zaufać.. – Michael wbił w dziewczynę rozgoryczone spojrzenie.

   - Mike.. błagam, nie patrz tak.. moje serce pęka, kiedy widzę jak się smucisz..

Chłopak ujął jej twarz w dłonie, po czym zasmakował malinowych ust. Rosalie już nic nie powiedziała, pozwalając sobie na zapomnienie.

 

 

    - Dlaczego to zrobiłaś? – zapytała Jenny. Głos miała spokojny i opanowany, jednak jej oczy iskrzyły się ze złości. Rosalie spojrzała na Michaela, który uważnie obserwował sytuację i przysłuchiwał się siostrzanej wymianie zdań.

   - Jenny, my nie robiliśmy nic złego.. – wyszeptała w końcu blondynka, obawiając się reakcji siostry.

   -  Nic złego, Rose? Kiedy weszłam obejmowaliście się na środku pokoju. To jest nic złego? Przecież wiesz, że ja.. – dziewczyna zawiesiła głos. Zerknęła na Michaela i westchnęła.

Tak. Rosalie wiedziała. Michael również. Oboje mieli świadomość, że Jenny darzy chłopaka szczególnym uczuciem. Wiedzieli też, że bardzo zranili młodziutką dziewczynę.

   - Przepraszam.. naprawdę, bardzo cię przepraszam... – po tych słowach oczy Rosalie zaszły łzami.

   - Jenny ..– odezwał się Michael, widząc smutek w oczach swojej ukochanej  – .. chyba nie zamierzasz powiedzieć o tym Jacobowi?

 

Tamtego wieczoru Rosalie nie potrafiła sobie poradzić z potwornym poczuciem winy. Dręczące wyrzuty sumienia i myśli o zranionej Jenny nie pozwalały jej spać. Gorycz powoli otulała całe serce, spływając w jego głąb. Wiedziała, że jej kontakty z Michaelem muszą zostać ograniczone do minimum.

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
mary666
Użytkownik - mary666

O sobie samym: Mary. Oczy są zwierciadłem duszy - unikam więc spojrzeń, by nikt nie dowiedział się kim jestem.
Ostatnio widziany: 2012-05-30 11:47:07