Rozdział 5

Autor: Pilar
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

            - Może napije się pani czegoś?

            - Jeśli to nie kłopot? - powiedziała, ocierając łzy.

            - Ależ skąd. Woda, herbata, kawa, sok?

            - Woda wystarczy - Kiedy dziewczyna znikła na zapleczu Berenika wydmuchała nos i otarła ostatnie łzy. Mała w tym czasie smacznie spała.

            - Proszę bardzo - powiedziała panienka, podając jej szklankę, wypełnioną przezroczystą cieczą. – Jeszcze raz przepraszam.

            - To ja powinnam. Rozkleiłam się, jak małe dziecko. To wszystko jest dla mnie bardzo ciężkie. Pójdę już - powiedziała odstawiając pustą szklankę.

            - Jeśli… Gdyby chciała pani z kimś porozmawiać, proszę się nie krępować. Jestem tu codziennie - powiedziała dziewczyna, kiedy Berenika otwierała drzwi wejściowe. Uśmiechnęła się do niej serdecznie, po czym skierowała się w stronę cmentarza. Od razu zauważyła, jak czas, przez który nie była na jego grobie, odznaczył na nim swoje znaki. Kurz pokrył marmurowy blat, a kwiaty, które zawsze przynosiła zwiędły. Dziewczyna nie mogła pojąć, dlaczego jej teściowa nie była na grobie swojego syna. Pospiesznie z grubsza posprzątała nagrobek, a następnie położyła na nim wiązankę. Następnie wstawiła kwiaty do wazonu. Kiedy usiadła na ławce obok wózka mała Oliwka obudziła się. Zaczęła głośno płakać i wymachiwać rączkami.

            - Widzisz kochany? To nasza córeczka – powiedziała, ocierając łzy. - To nasza córeczka, najdroższy. Bardzo nam cię brakuje - mówiła płacząc i zarazem kołysząc dziecko w wózku. - To nie tak powinno być. Mieliśmy być rodziną. Dlaczego tak się stało, Andrzej? Dlaczego? Czemu odszedłeś? Nie potrafię tak żyć bez ciebie, słyszysz? - kontynuowała swój monolog, jakby to miało dać jej jakieś ukojenie. Jednak tak nie było. Coraz bardziej czuła się zagubiona i samotna. Tylko, kiedy spoglądała na małą wiedziała, że jego cząstka została przy niej. - Dzisiaj kochany są twoje urodziny. Zobacz, jaki prezent ci przyniosłam. Śliczna jest prawda? Będę jej o tobie mówić. Kocham cię – powiedziała, wstając i powoli, udając się w kierunku wyjścia z miejsca wiecznego spoczynku.

Nie spieszyło się jej do domu. Mała ponownie zasnęła, a dziewczyna chciała jeszcze trochę pobyć sama. Miała cichą nadzieję, że kiedy wróci do domu nikogo nie zastanie, jednak wcale nie miała tej pewności. Dlatego wolała wracać okrężną drogą.

Minęła godzina. W tym czasie kobieta wróciła do domu. Ku swojemu zaskoczeniu nie zastała w nim teściów. Dom był zostawiony tak, jak przed jej wyjściem. Nie zostawili żadnej kartki pożegnalnej. Znikli i to ją bardzo ucieszyło. Wreszcie poczuła się wolna we własnym domu. Bezzwłocznie nakarmiła córeczkę i położyła ją do łóżeczka. Następnie zabrała się za porządki. Wszystkie rzeczy wróciły na swoje miejsce, a ciepła pierzyna wylądowała w szafie, czekając na zimę. Berenika spojrzała na kalendarz wskazujący datę czternastego czerwca. Uśmiechnęła się mimowolnie. Była wolna. Mimo smutku, poczuła ulgę. Mogła wreszcie zacząć decydować o ich życiu.

 

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Pilar
Użytkownik - Pilar

O sobie samym: Jestem kim jestem, nie zmienię się, nie chcę, choć już rozumiem dziś coraz więcej, uczę się żyć tak, by dać sobie szczęście, by widząc całe zło tu czuć się bezpiecznie.... Potrafię mieć słabość do ludzi, którzy mnie prawdziwą poznali, pokazali siebie, przy sobie zatrzymali. Potrafię zmienić zwykły czas w tą jedną chwilę, zatrzymać ją, zapomnieć o wszystkim na chwilę. Potrafię wybaczyć, ale nie zapominam...
Ostatnio widziany: 2017-05-21 19:51:23