Staruszkowie

Autor: Poirot94
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

-Już mi lepiej. Nie będę się więcej narzucać i tak miałeś przeze mnie zbyt dużo kłopotów.

-Och. Nie ma o czym mówić. Wspominałaś coś o Dolores…

Kora złapała temat i przez najbliższe pół godziny z pasją opowiadała historie życia swojej wiernej przyjaciółki. Pan Williams doskonale ją znał, mimo tego słuchał z uwagą i w odpowiednich momentach przytakiwał zachęcając ją do kontynuowania opowieści. Niewątpliwą zaletą Pani Warens(według Pana Williamsa) było to, że gdy już zaczęła rozmowę to do jej kontynuacji potrzebne jej były już tylko dodawane w odpowiednich momentach słówka „Nie, to niemożliwe”, „Naprawdę?” „I co dalej?”. Williamsowi zależało na tym by zatrzymać ją na chwilę w domu, ponieważ bał się ją wypuścić w takim stanie, a wcale nie chciało mu się jej odprowadzać, więc czekał aż poczuje się lepiej i sama stwierdzi, że już na nią czas.

-Przysłała list do Sary, w którym poinformowała nas, że wraca „na stare śmieci”- Kończyła swoją opowieść- Ale nie wraca sama i o tym ci chyba nie powiedziałam…

Panu Williamsowi zaświeciły się oczy. Czyżby sobie kogoś znalazła? To wydawało się zupełnie nie możliwe. Przecież przed wyjazdem on sam- Pan Williams słyszał z jej ust obietnicę „Nigdy więcej się ni ożenię, nie pokocham nikogo innego”. Rzeczywiście po śmierci swojego męża Artura była załamana, ale wzięła się w garść, podniosła, wstała i szła dalej, a potem kolejny wstrząs. Zaledwie pięć lat temu w wypadku samochodowym zginął jej syn i synowa. Panna Warens dostrzegła zdziwienie na twarzy swojego rozmówcy, więc szybko sprostowała

- Przyjedzie tutaj z wnuczką. Naturalnie- Ostatnie dwa słowa zostały bardzo dobitnie zaakcentowane- No cóż na mnie już pora, zasiedziałam się trochę- Wstawała z fotela trzymając się stojącej obok ławy-Już całkiem wydobrzałam. Przepraszam cię za to wszystko, ale jak sam wiesz od czasu do czasu zdarza mi się stracić poczucie czasu.

O tak! Williams dobrze wiedział jak często jej się to zdarza.

- Nie zapomnij o lekach Koro.

-Postaram się- Lekki uśmieszek pojawił się na jej twarzy- Dowidzenia!

-Dowidzenia.

Zamknął drzwi za swoim niespodziewanym gościem poczym ponownie zasiadł w fotelu.

Więc Dolores Evans wraca do Devers… kto by pomyślał.

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Poirot94
Użytkownik - Poirot94

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2014-09-27 15:19:38