Strach - retro kryminał

Autor: Almi
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- Czy pan kogoś podejrzewa? – spytał Adam, tknięty nagłą myślą.

- Młody przyjacielu – rzekł nieco oschle lekarz. – Prawda może okazać się okrutna. Nie ma sensu jej odkrywać, jeśli nie ma się odwagi jej przyjąć. Barbarę zabił ktoś z najbliższego otoczenia. To najbardziej prawdopodobne.

- Oni wszyscy są załamani!

- Rozpacz i wyrzuty sumienia mogą się tak samo przejawiać. To jak z symptomami różnych chorób. Tu nie ma miejsca na sentymenty – dodał twardo Bielecki. – Albo jest pan gotów albo tej rozmowy nie było.

-  Z całą pewnością jestem gotów  – Tarnecki spojrzał lekarzowi prosto w oczy.

- Dobrze. Więc nie traćmy czasu. Pan ma spore możliwości, mieszkając razem z rodziną Barbary. Może pan dokładnie się im wszystkim przyjrzeć. Zakładam, że truciznę podano razem z jedzeniem.

- Jaki smak ma naparstnica?

- Gorzki, jak większość ziół. W przypadku naparstnicy najlepsze są wysuszone i starte liście. Do podtruwania wystarczą naprawdę minimalne ilości a goryczkę łatwo zniwelować odpowiednimi przyprawami. To czyni Agatę główną podejrzaną.

- Wszyscy jedzą przy jednym stole – zauważył Adam. – Mógł się przecież otruć ktoś jeszcze.

- Zgoda, przyjacielu. Ale, jak zapewne pan zauważył, Agata odnosiła się do Barbary ze szczególną atencją. Cieszyła się jej zaufaniem. Mogła, dla przykładu, bez trudu podać jej odpowiednio spreparowaną herbatę ziołową. Ponadto, wiem, że Barbara nie zawsze jadła obiad razem z rodziną. Gdy malowała, nie wolno było nikomu wchodzić do pracowni. Bywało, że Agata przygotowywała jej posiłek osobno.

- To potworne, co pan mówi – Adam nawet nie starał się ukryć, jak bardzo jest zdruzgotany.

- Jak wiele ludzkich uczynków - odparł zimno Bielecki. Wyjął z kieszeni surduta zegarek. – Myślę, że pora, by pan wracał. Proszę rozglądać się uważnie, ale dyskretnie. Będę jutro w Staszewie. Niech pan przyjedzie po mnie przed podwieczorkiem.

Doktor odprowadził gościa do drzwi. Już z ręką na klamce Tarnecki spytał.

- Na czyj grób szedł ogrodnik Drwęckich? Widziałem go do południa na cmentarzu.

- Jego córka Hanna jest tam pochowana. Pamiętam, ze zmarła niedługo po śmierci ojca Anny. Historia tragiczna, ale stara.

- Co się stało? – Adam nie oparł się ciekawości.

- Krwotok po spędzeniu płodu. Nic nie mogłem już dla niej zrobić. Wątpię, czy ma to związek ze śmiercią Barbary.

- Chyba ma pan rację, doktorze.

- W tej sprawie wszczęto dochodzenie  – dodał Bielecki. – Najpierw przyjechali żandarmi z Dąbówki. Ktoś odkrył nad Wartą grób ze szkieletami płodów, wtedy wezwali policję z Poznania. Podejrzewali matkę Agaty, znaną w okolicy zielarkę. Taka wiedza jest od pokoleń przekazywana z matki na córkę. Przesłuchiwali całą wieś, ale wiadomo było, że nikt nic nie powie.

- Dlaczego?

- Wiejska społeczność rządzi się własnymi niepisanymi prawami. Lepiej, by się pan na to przygotował. Jest pan dla nich tylko trochę mniej obcy niż niemiecka policja.

Rozdział 3

Annę zastał w kuchni. Siedziała przy stole, tyłem do wejścia. 

Dotknął jej ramienia. Z przykrością zobaczył łzy, które wolno spływały po wychudłych policzkach.

- Upał zelżał – powiedział łagodnie. – Pójdźmy na spacer.

Nie czekając na odpowiedź, ujął dłoń dziewczyny  i niemal zmusił, by wstała. Bezwolnie dała się poprowadzić do wyjścia.

Trzymał mocno rękę Anny. Szli w milczeniu, a on gorączkowo zastanawiał się, jakimi słowami mógłby ukoić jej ból.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Almi
Użytkownik - Almi

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2022-06-28 14:34:44