This Noisy Silence

Autor: Buldog Myrke
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- Chcesz go zabić, Czarny? -

- Przyjacielu - czarnowłosy złapał go za ramię, obrócił ku sobie - Asil, gdyby mógł mówić, sam by ci polecił go zostawić. Nie skazał by nas na śmierć.-

- Nie masz o tym pojęcia. Nie jesteś nim.- zripostował tamten.

- I dasz się zarąbać bandziorom, bo nie masz pojęcia, czy mistrz by tego chciał?! Jesteś nienormalny?! -

- A ty, Belgin - Soner spojrzał wysokiemu w oczy. - nie pomożesz mu? To twój mistrz, nauczyciel. Uczył cię, chronił i ufał przez lata. To nic dla ciebie nie znaczy? -

- Teraz to nie jest żaden mistrz, tylko śmierdzący worek mięsa owinięty szmatami! Kula u nogi, która nas zabije, jeśli będziemy ją za sobą ciągnąć! - wykrzyczał czarnowłosy.

- Zdążymy.-

- Nie zdążymy! -

- Mamy duże szanse.-

- Mamy żałośnie niskie szanse. Nie zamierzam umierać dla kogoś, kto i tak jest już trupem.-

- Żyje tak samo, jak ty. Nikt nie każe ci umierać. Musisz tylko wykazać odrobinę odwagi, Belgin. Zaryzykować. Stać cię na to? - spytał Soner, wpatrując się uważnie w towarzysza.

- Nie będę narażał się na śmierć dla tego próchna! Nie możesz mi tego kazać!- krzyknął rozpaczliwie czarnowłosy.

- Ja się pytam, Czarny. Daję ci wybór. Szansę.-

- Na co, debilu patetyczny? Na żałosny zgon w środku zadupia?! Nie ma mowy, ja mam przed sobą całe życie! I zupełnie inaczej planowałem swój koniec. Nie na stepie, nie od miecza, nie tachając na plecach obszczanego starucha! -

- Myślisz że na puchu, wśród czystych i pachnących ludzi, to coś innego? Śmierć zawsze jest taka sama.- rzekł Soner.

- Co ty, kurwa, wiesz o śmierci?! Gówno.- wycedził przez zęby Belgin.

- Ty nie więcej.-

- I nie chcę. Nie chcę nic o niej wiedzieć. To nie moja rzecz.-

Przez chwilę milczeli. Pierwszy ozwał się Belgin.

- Przyjacielu, nie biorę go. Muszę iść. Nie mam czasu. Oni jadą.-

- Jeśli wezmę go sam, będę za wolny. Na pewno mnie dogonią. Potrzebuję twojej pomocy.-

- Idź ze mną. On i tak zginie.-

- Muszę spróbować.-

- Twój wybór, Soner.-

- Twój, Belgin. Tylko twój.-

- Do zobaczenia, Rudy.-

- Żegnaj, Czarny.-

 

***

 

Ból mięśni, pot zalewający czoło, nieznośny, niewygodny ciężar przewieszony przez ramię. Soner posuwał się naprzód dnem skalistego wąwozu, niosąc nieprzytomnego maga; z każdym krokiem wzbijał tumany duszącego kurzu. Słońce stało w zenicie, ściany jaru ani trochę nie osłaniały przed południową spiekotą. Aslan, choć chudy i stary, swoje jednak ważył; na dodatek chyba oddał mocz, bo szmaty, w które go owinięto, cuchnęły koszmarnie, nic nie dawało zatykanie nosa. Czarodziej ślinił się i mamrotał bezgłośnie, ale nie dawał żadnego świadomego znaku.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Buldog Myrke
Użytkownik - Buldog Myrke

O sobie samym: Witam, nie jestem prawdziwym człowiekiem, tylko postacią z pewnego dramatu... Jestem również paskudnym grafomanem prześladującym ludzi swoimi infantylnymi wizjami, miałkością przemyśleń i szkaradnym stylem. Nieszczęśni czytelnicy moich wypocin nie zużywają zwykle więcej jak trzech słów, by je skomentować, pomstując na ogromną stratę czasu, na jaką ich naraziłem. ------------------------------- http://buldog-myrke.blog.onet.pl/
Ostatnio widziany: 2010-02-18 17:24:01