Ucieczka z miasta

Autor: xoskix
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

albo górskiej, nad jeziorem, nad dzikim strumykiem, u źródeł zapomnianej rzeki, w dziczy, w ziemiance na pustyni, wezmą namiot i pozostawią miasto samym sobie. Pewnego dnia moloch zostanie opuszczony. Pozostaną tylko martwe, ślepe, budynki, puste ulice, porzucone na skrzyżowaniach tramwaje i autobusy, manekiny pozujące na pustych wystawach w pustych sklepach, korytarze szkolne, szpitalne, urzędowe… korytarze będzie wypełniać jedynie lodowe, migoczące światło jarzeniówek… Masowy exodus jest blisko, informacje przechodzą nieformalną pocztą, przekazywane są podczas tajnych spotkań, zapisywane szyfrem w ulotkach reklamowych, na murach budynków przez grupy terrorystyczne. Szkoły survivalu szkolą kolejnych pionierów nowej cywilizacji bezmiejskiej, partyzantkę antymiejską, w sklepach wzrasta sprzedaż sprzętu campingowego…  Weekend się skończył, a ty z gębą wciśniętą w brudną dupę jakiegoś urzędnika o bladej twarzy, myślisz, że za pięć dni uciekniesz: wyjedziesz gdzieś… albo chociaż mentalnie, przy pomocy alkoholu lub dragów. Spłuczesz się, wraz z innymi tygodniowymi śmieciami, wydalanymi – i ponownie przeżuwanymi. W nieustającym recyklingu. Wiecznym recyklingu miasta.

Jeżeli miasto, to na skraju. Nad przepaścią. Gdy tkwisz między zębami, nadjadany, siekany, jednocześnie dostrzegasz osuwające się w otchłań kolejne bloki. Dostrzegasz jedyną możliwą ucieczkę – w totalnej (auto)zagładzie… …gdy przygnieciony własnym ciężarem pożera sam siebie, gdy nadmiar masy zaczyna grozić nagłym zawałem… gdy dusi się sobą…  i dusi ciebie, za każdym razem, gdy przekraczasz granice, czy gdy stajesz na jej linii.

Mieszkańcy skraju mają twarze przeorane bliznami i podkrążone oczy. Półuciekinierzy, codziennie karani za brak podporządkowania. Szalona frakcja partyzantki antymiejskiej, pozbawiona złudzeń i nadziei na rewolucje. Znoszący w milczeniu ból wywalczonego dystansu. Kroczące wolno szeregi rozbrojonej armii nie wierzące w opowieści o planowanym exodusie. Ironicznym uśmieszkiem kwitujący plotki z tajnych zebrań. Nie rzucicie się w otchłań, mówią. Ale otchłań pochłonie was wszystkich, dodają ciszej.

Mieszkania na skraju są z reguły tańsze, zawsze jakby trochę do remontu, jakby trochę bardziej… surowsze. Popękane mury przenika wilgoć. Niekiedy się trzęsą, gdy miasto wydala lub pochłania obfitszy transport, gdy miasto dostaje torsji. Wieczorami czuć zapach świeżo rozkopanej ziemi. Pali się świeczki dla duchów. Z wyczekiwaniem wpatrując się w horyzont, przecinający cienkim ostrzem żyły miasta.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
xoskix
Użytkownik - xoskix

O sobie samym: autor opowiadań, wierszy i esejów - opublikował kilka rzeczy
Ostatnio widziany: 2013-07-09 17:33:24