Wakacje

Autor: tsirhc
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

ach działająca. Coś mi się nie chciało wierzyć.
Podeszliśmy do kobiety w okularach siedzącej za biurkiem. Przeglądała w tym momencie jakąś teczkę. Gdy zauważyła Anię uśmiechnęła się i zamknęła ją.
-Witam cię.- powiedziała.
-Cześć. To on…- odpowiedziała Ania.
-On?
-Wybraniec… Już niedługo to się skończy.
-Nareszcie…
-Powoli! Powoli… Niczego nie obiecuje. Pomyliliście się. Jestem zwykłym facetem…- wtrąciłem się.
-Ma „s”?- zapytała kobieta w okularach.
-Ma, ma. Wszystko zmierza w dobrym kierunku. W ogóle to jest moja siostra Magda, a to jest Marcin.- przedstawiła nas Ania.
Podałem rękę Magdzie, a ta uśmiechnęła się kokieteryjnie.
-Czekaliśmy na ciebie kilka lat…- powiedziała, gdy puściła uścisk.
-Cieszę się, ale nawet nie wiem czego ode mnie oczekujecie. W życiu nie miałem nic wspólnego z pedałami, a wy chcecie, żebym ich pozabijał.
-Nie pozabijał. Zneutralizował.
-No dobra… Ale patrzę na wasz arsenał… Jakbyśmy szli na wojnę.
-Jesteśmy gotowi na każdą ewentualność. Co potrzebujecie?
-Plany obozu i fabryki…- powiedziała Magda.
-I papierosa!- udzieliłem się.
Magda wyciągnęła z kieszeni na fartuchu paczkę Lucky strike’ów i mnie poczęstowała. Byłem gotowy na smak tych podróbek, mimo, że nie przypadły mi do gustu.
Wyciągnąłem papierosa, a Magda mi go odpaliła zapalniczką, sama też zapaliła. Ponownie się zakrztusiłem przy pierwszym zaciągnięciu. Kobieta otworzyła szafkę w biurku i wyciągnęła stos kartek, po czym podała je Ani, a ta próbowała wręczyć je mi.
-Po co mi to?
-Chciałeś przejrzeć. To są plany.- powiedziała Ania.
-Ale ja ich nawet nie potrafię odczytać…
-Jesteś jak dziecko!- zakończyła z poirytowaniem.
Chwyciła mnie za koszulę i zaciągnęła do stołu, przy którym stało trzech mężczyzn w mundurach.
-Pomóżcie mu, bo sam sobie nie poradzi.
-Oczywiście!- powiedział jeden z żołnierzy i zasalutował.
Ania odeszła w stronę Magdy zostawiając mnie na pastwę trzech wielkich facetów.
-Yyyy…- chciałem się przywitać.- Cześć!
-Cześć.- odpowiedzieli.- Ja jestem Kukułka, to jest Kruk, a ten to Wrobel.- przedstawił wszystkich jeden z nich.
-Miło mi. Marcin. Potrzebuję odczytać te plany…
Wszyscy jak na komendę zaczęli się śmiać. Aż mi było wstyd, ale co poradzę.
-Każde dziecko to potrafi.- powiedział jeden mundurowy.
-Nie jestem dzieckiem!- odpowiedziałem z oburzeniem.
-Dobra dobra. Nie burz się tak!- powiedział Kruk.
W tym czasie Wróbel spojrzał na plany, po czym odwrócił kartkę w moją stronę. Moim oczom ukazały się skomplikowane linie, rożne symbole, czyli rzeczy, od których rozbolała mnie głowa. Zaciągnąłem się papierosem. Żołnierze przystąpili do tłumaczenia mi o co w nich chodzi.
Podczas gdy ja poznawałem piękną sztukę planów budynku, Paweł bawił się w najlepsze. Jego dzień przebiegał tak samo. Najpierw zapładniał kilka kobiet, właściciel pochwalił go, za to, że przykłada się do sprawy, potem wypijał kilka piw oglądając mecz, co jakiś czas się awanturując, aby piękne blondynki okładały go pejczem, a w ramach odpoczynku na noc zgłosił się na ochotnika do programu: „He-Ho”.
Na początku mój współlokator nie wiedział na czym polegają te eksperymenty, więc gdy się zgłosił inne obiekty miały niemały problem z powstrzymaniem śmiechu. Natomiast Pawłowi spodobała się nazwa.
Po niedługiej chwili do pomieszczenia koszarowego weszli cykloźniaki i podeszli do Pawła.
-Cykloźniaki… Mogę iść sam?- zapytał z nadzieją w głosie.
Odpowiedzi nie otrzymał, ale sanitariusze jak zawsze chwycili go za ramiona i podnieśli do góry.
-Chyba powinienem się do tego przyzwyczaić. Na razie chłopaki!- powiedział i machnął na pożegnanie swoim towarzyszom niedoli.
Cykloźniaki wnieśli mojego przyjaciela do małego pomiesz

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
tsirhc
Użytkownik - tsirhc

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2011-09-09 16:57:14