Wodny anarchista

Autor: Naznaczona
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Przyglądała się jak stróżka wody spływała po jego odprężonych plecach. Z jego włosów skapywały  krople chlorowanej wody. Kochał pływanie, zagarniał wodę dla siebie, brał ją stanowczo i zdecydowanie, wręcz gwałtownie.

"Wodny anarchista" - pomyślała, przyglądając mu się nadal ukradkiem. Jego drobne ciało, niski wzrost i wrażenie kruchości, zaskakująco przedstawiały sie zgoła odmiennie, gdy przecinał tor, spychając innych płynących tuż obok. Nie robił tego z braku ogłady, płynął poprostu tak szybko, że mniej wprawni pływacy odsuwali się na jego widok, nabierając dystansu i respektu.

Ją też pociągała woda, lubiła pływać, oddawać stanowi ciekłemu siebie i nadmiar emocji w niej spoczywających. Czuła się niemal równie szczęśliwa w wodzie, jak i wysoko nad chmurami, nadając tym stanom fizycznych uniesień większą wagę niż tej przereklamowanej - jej zdaniem erotyce. Nie rozumiała co ludzi fascynuje w tym zwierzęcym zespoleniu ciał, w oddaniu - obnarzeniu - przed drugim człowiekiem. Nie mówiła nikomu tego głośno, ale...ją to niezmiernie nudziło. Nie przyszła jej nigdy do głowy myśl, że być możę nie trafiała na odpowiednich partnerów do tzw. "rozmów". Przyjęła sama przed sobą, że poprostu z nią jest coś nie tak i zamknęła ten temat przed światem. Pływaniem i eksazą lotów karmiła zmysły. To była jej wieczna kraina nirwany.

Zanurzyła się pod taflę wody, płynęła, niecierpliwie, gnana rozedrgana dniem i tym czym ją oznaczył.

Niespodziewanie obok niej przepłyneła jakaś postać, męska sylwetka.

Gdy później nad tym się zastanawiała, to co zrobiła chwilę później, dla niej samej było niezrozumiałe. 

Nie wie dlaczego to postąpiła, ale instynktownie podpłynęła do tego mężczyzny i delikatnie dotknęła jego ramienia. Zaczepiona postać zastygła. Po chwili milczenia i błyskawicznej analizie sytuacji...uśmiechnęla się do niego speszona.

Mężczyzną którego zaczepiła był S. Zdjął okularki i przyglądał się jej bacznie.

- Dobrze się czujesz? Coś się stało? - zapytał z troska w głosie.

- Nie...nic. Nie wiem sama...Wybacz, chyba już pójdę, nie najlepiej się dziś czuję.

- Pamiętasz co sobie powiedzieliśmy na samym początku? Szczerość do bólu. Więc mów co jest grane i zapewnij mnie tylko, że to nie ma nic wspólnego z tamtym gnojkiem.

- Nie...Nie tym razem. Coś przyszło mi do głowy. Coś ...niedorzecznego. Dotyczącego Ciebie.

Pomyślałam, że poprostu nie mogę Cię stracić.

Spojrzał na nią zaskoczony. Patrzył dłużej niż wymagała od niego sytuacja. Oczy nabierały tego ciemnego odcieniu, który przypływał do jego źrenic, gdy coś go zdenerwowało lub poruszyło.

- Chodź, myślę, że obu nam dzisiaj basen nie służy. Wychodzimy. Raz dwa. Nie mazgaj się. Widzimy się za chwilę przy barku. Poczekam aż wysuszysz włosy.

 

CdN.

 

1
Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Naznaczona
Użytkownik - Naznaczona

O sobie samym: Naznaczona emocjonalnością wrodzoną
Ostatnio widziany: 2018-01-23 14:12:42