Wszytko co tracę

Autor: jacekbrzozowski
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

  Wkrótce odlecieliśmy. Po lądowaniu każde poszło w swoją stronę. Bez słowa, bez jednego spojrzenia. Uświadomiłem sobie, że tak było przy każdym spotkaniu. Nie potrafiliśmy się nawet pożegnać.

 

 

            Przez kolejne tygodnie nieustannie spływały dane z Komnaty Zapisków. Podekscytowana Ann tworzyła kilkuosobowe zespoły naukowców różnych specjalności i przydzielała im zadania analityczne. W oczekiwaniu na wyniki, wszyscy czuli nagły przypływ nadziei i ekscytację. Na naszych oczach tworzyła się historia.

            W tym samym okresie przygotowałem miesięczny raport na temat zdrowia rudowłosej. Pracy było dużo, więc zostałem po godzinach otwarcia Instytutu żeby mieć spokój. Gdzieś w budynku krzątały się jedynie roboty sprzątające. Wychodząc po pracy zobaczyłem, że drzwi gabinetu Ann są otwarte. Przystanąłem. Poczułem gwałtowną potrzebę, aby do niej pójść. Tknęło mnie dziwne przeczucie, że oto stoję na rozstaju dróg: to, co w tej jednej chwili zdecyduję, w jakiś nieodgadniony sposób zaważy na całym moim losie. Muszę zrobić cokolwiek, bo przecież nie chcę jeszcze umierać. Umierać za życia, tkwiąc w jego ostatecznym miejscu już teraz, mając czterdzieści lat. Zaniechanie jest bezpieczne, ale prowadzi do bezpowrotnej utraty iskry rozpalającej życie. W ten sposób ludzie mogą uczynić nieszczęśliwymi samych siebie - dużo skuteczniej, niż potrafią to zrobić inni.

  Spróbowałem zebrać resztki rozsądku. Jednak w tym momencie sensowne wydawało mi się jedynie pytanie, czy chcę już zawsze żałować, że nie spróbowałem. Nagle zrozumiałem, że jedynie działanie pozwoli mi znaleźć odpowiedź. Poszedłem tam.

  Tak jak sądziłem, czytała jakąś dokumentację. Cudowny biały sweterek dziergany dużym oczkiem odkrywał sporą część pleców.

  - Mam coś do dokończenia na twoich zmęczonych ramionach.

  - Dobrze – zgodziła się miękko i bez śladu zdziwienia. Tylko nie spraw mi bólu.

  Stanąłem za jej fotelem. Zdusiłem w sobie wewnętrzne drżenie. Powoli dotknąłem palcami płatków uszu, a potem objąłem dłońmi policzki. W mgnieniu oka poczułem, że jest to o wiele bardziej erotyczne, niż powinno. Dłonie ześlizgnęły się po szyi delikatnymi półkolistymi ruchami. Czułem cały jej zapach, aromat zaróżowionej skóry i onieśmielone westchnięcie, gdy wiodąc dłonią w kierunku ramion zepchnąłem cieniutkie ramiączko stanika. Drgnęła, w jakiś sposób zaskoczona. Po chwili jednak uniosła głowę i zażądała więcej. Poczułem lekkie zawroty.

  - Pomasuj mi jeszcze tam, na środku.

  Niczym zahipnotyzowany słuchałem jej życzeń, dochodząc do coraz głębszych obszarów pleców. Ogarnął mnie pijany zachwyt chwilą.

  - Jeszcze niżej…

  - Tam, to już musiałoby być na leżąco. Ale przecież nie tutaj… - wyszeptałem.

  - Mhm… - zamruczała jak kotka.

  Masaż trwał następne kilkanaście minut. Poznałem dokładnie kształt jej kości, kolejnych partii mięśni, pieprzyków na skórze pleców. Milczała; wyglądało jakby odpłynęła i oddała się przyjemności.

  Naraz przyszło mi do głowy, że doświadczyła już wiele, może dużo więcej niż mogę sobie wyobrazić. Moje ego może nie wytrzymać porównań.

  - To już koniec – zatrzymałem dłonie.

  Otworzyła oczy. Znów miałem wrażenie, jakby się ocknęła. – Jeśli bolało, to przepraszam. Teraz masz prawo do całusa relaksacyjnego. W ramię, albo w szyję – dodałem niepewnie.

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
jacekbrzozowski
Użytkownik - jacekbrzozowski

O sobie samym: https://www.facebook.com/ODNALEZIONEOPOWIADANIEMURAKAMIEGO/?fref=pb&__tn__=%2Cd-a-R&eid=ARBYi40xA6Q0Zo0m-jW1BnWUWNTBCh7_cvKxg5ebbuKlQGbWtYbh0P8g875ljaqg8NbFAvy5V4C0x2g4&hc_location=profile_browser
Ostatnio widziany: 2020-11-26 20:56:14