Zacznijmy od początku V

Autor: magdkos
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

-Cześć siostro!-radośnie zabrzęczała Basia.

-Witaj Baśka ,właśnie chciałam do Ciebie dzwonić. To niesamowite,że nigdy nie rozmawiamy ,a tym razem obie w tym samym momencie potrzebowałyśmy...- Słyszała ciche sapanie w telefonie i zastanowiła się nad tym co powiedziała.Boże jaka ona jest głupia. Basia też dzwoni napewno z kłopotem,a ja ją zadręczam poczuciem winy ,że taki mamy kontakt, a nie inny,lepszy.

-Wiem Marysiu,mam nadzieję,że od teraz nasze telefony zdecydowanie częściej będą się przyciągały-już radośniejszym tonem oznajmiła moja siostra ,a mi kamień spadł z serca.

-To co-zarządziła Baśka-która zaczyna?Bo zakładam ,że obie mamy coś do powiedzenia-usłyszała strach w oddechu siostry czy ma przesłuchy?-Wiesz co ,jestem starsza mam pierwszeństwo-zaśmiała się serdecznie i nieme przytaknięcie Marii wywołało u niej lawinę słów.

-... i wrócił.Sukinsyn wrócił, zabrał mnie na drinka na zgodę i upił. Ale nie wykorzystał sytuacji. Myślisz,że może mu zależeć? Że on może mnie nadal kochać? Mama powtarzała,że jak zdradził raz to zdradzi i drugi. – Basia mówiła jak najęta ,a Marysia cholernie żałowała,że zadzwoniła.Ostatnie słowa mamy wyryły się w jej głowie „Jak uderzy raz to i uderzy drugi” i trzeci i następny...

-Marysiu ,słuchasz mnie? Nic nie mówisz..- starałam się być uprzejma ,ale okropnie się wściekłam,że nie słucha mnie. Po co ja do niej dzwoniłam? Ona ma swoje problemy i męża i dzieci..Brakuje jej jeszcze siostry z kłopotami sercowymi.

-Słucham,przepraszam,nie chciałam Ci przerywać. Po prostu to co powiedziałaś o mamie trochę mnie wyprowadziło z równowagi.. – sama nie byłam pewna czy chcę jej powiedzieć prawdę o moim życiu . Czy chcę powiedzieć komukolwiek.

-Okey,Marysiu moje kłopoty wydają się niczym przy Twoich. Słucham Cię.Tylko już się nie wywijaj. Mów – rozkazała starsza siostra,a młodsza posłuchała.

-Jest mi okropnie wstyd.Wstyd za to wszystko co się wydarzyło,no wiesz,z wami,mamą,ojcem – chciałam jej przerwać ,że już to przerabiałyśmy.Wybaczyłyśmy sobie wszystkie trzy i nie musimy o tym więcej mówić ,ale nie przerwałam – musiałam się komuś wyżalić. Wybrałam Sebastiana ,w końcu jest moim mężem. Pewnie się zastanawiasz czemu mówię to z taką pogardą ,ale on mnie nęka Basia – co? Sebastian? Ten wspaniały ojciec dwójki dzieci i ukochany mąż mojej Marysi,nie,nie,coś jej się pomieszało – nęka psychicznie i..fizycznie.- udało się.Powiedziałam to.Przyznałam się.Sukces , oby było ich więcej.

-Marysiu ,jesteś pewna? – o boże, jak mogłam ją o to zapytać.

-Marysia,przepraszam,nie miałam na myśli ,że kłamiesz.. po prostu nie mogę w to uwierzyć. – na prawdę nie mogłam , nigdy by mi do głowy nie przyszlo.I Maria nigdy nie mówiła. Głupia Baśka jesteś,a kiedy miała mówić? Jak nigdy nie rozmawiałyście o niczym więcej niż o pogodzie – zganiła się Baśka w myślach.Łza jej spłynęła i skapnęła prosto na nowiutkie balerinki , piękne i modne – ale ze mnie próżniak! Muszę coś zrobić.Tylko co..

Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
magdkos
Użytkownik - magdkos

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2019-02-12 17:33:37