Złym krokiem do domu

Autor: Annakonik17
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Była pępkiem swojego świata. Tak  tylko swojego. Choroby odbierały jej ludzi najbliżej bliższych. Najpierw choroby a potem ludzie z namalowanym okrucieństwem na twarzy. 

Działo się to 13 lat temu. Starała się być wtedy jeszcze kimś pokroju dziecka.

Odkąd pamiętała, działo się źle. Wszystko było nie tak. A ona czuła się ciągle jakby żyła nie w tym świecie który jej przypisano. Jak czuje się wtedy człowiek? Z jak silną odmiennością musi się zmagać codzień? O tym potem.

Zacznijmy od momentu kiedy jej matka zaczęła chorować. Lekarze najpierw wmawiali jej chorobę psychiczną. Coś na pewno w tym było. Była zła, jeżeli tak można powiedzieć o matce. Miała "coś z głową" biła, wyzwała... Gdzie wtedy miało schronić się bezbronne dziecko..

Głowna bohaterka nie miała gdzie szukać pomocy. Miała siostrę, ślepego ojca którym było wszyato jedno. Żyli swoim życiem. Był jeszcze dziadek, który zawsze stał z boku, ale kochał. 

Do momentu diagnozy matki - rak, wszystko trwało nieprzerwanym tępem. Kiedy jednak lekarze postawili prawdziwą diagnozę, cała ta "niby rodzina " zaczęła próbować sie wspierać. Główna bohaterka pamięta jak dziś dzień w którym w jej obecności matka otworzyła wynik badania histopatologicznego. Matka zaczęła wtedy płakać i tak poprostu ją przytuliła. Pierwszy raz od dawna. Przed śmiercią nie zdążyła tego powtórzyć.

Od czasu diagnozy matka załamała się w najbardziej istotny sposób jaki był możliwy. Przewidywała śmierć, bała się jej, ciągle płakała. Na zmianę z niemocy to z bólu. Pozostała część rodziny starała się ja wspierać dobrym słowem, byciem blisko, pomocą w codziennych sytuacjach. 

W między czasie choroby w rodzinie pojawił się pies o imieniu Łatek był szczeniaczkiem, którego gdyby nie przygarneła rodzina czekało życie na ulicy. W tych najgorszych momentach wniósł w serca domowników radość  Nawet schorowana matka zaczęła się uśmiechać. Jednak ta radość nie trwała długo. 

Trzy miesiące później matka zaczęła tracić oddech  chwilę później zemdlała. Ojciec nie wahając się od razu wezwał pogotowie. Kazał córką pożegnać się z matką  Najwyraźniej coś przeczuwał. 

Główna bohaterka nie chciała przyjąć do wiadomości tego, że matka odchodzi na zawsze. Krzyknęła do ojca tylko "tatusiu, jutro będziemy u mamy". Jednak jutro nie nastało. Nie nastało takie jakie miało miało być.

W tym samym dniu kiedy matka została w stanie krytycznym za rana do szpitala ojciec dostał telefon o godzinie 21.30 z informacją że matka zmarła przed momentem. Nie wiadomo dlaczego, obudził po tym telefonie główna bohaterkę i to jej przekazał tą przeszywajacą serce wiadomość. O dziwo dziewczynka nie płakała. Pytała ojca co będzie teraz z nią i siostrą. Czy pójdą do domu dziecka? Ojciec uspokajał dziewczynkę,że zrobi wszystko żeby tak się nie stało. Obiecał, ale tej obietnicy nie dotrzymał. 

Następnego dnia o śmierci matki dowiedzieli się pozostali tzn. dziadek i siostra bohaterki. Oboje zareagowali podobnie :płaczem i rozgoryczeniem...

Minęło kilka dni nim nastał dzień pogrzebu. Ceremonia była dość huczna. Ojciec bohaterki spełnił marzenie żony i na pogrzebie zagrała orkiestra denta. Przybyło ponad sto osób. Matka miała bardzo wielu znajomych, udzielała się także w parafialnym Caritasie. 

Główna bohaterka podczas i po ceremonii nie uroniła ani jednej łzy. Te wszystkie emocje, to wszystko co przeżyła ukryła głęboko w sobie. I to kiedy dorastała kiełkowało w niej i powoli uniemożliwiało jej normalne życie. 

Ojciec matki tj. Dziadek  kiedy to jego najukochańsza córka zostawała spuszczana do grobu z żalu i niemocy chciał rzucić się w ten dłu za trumną. W ostatnim momencie odciagneli go ludzie. 

 

Cdn 

Cześć 1/5

1
Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Annakonik17
Użytkownik - Annakonik17

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2022-10-25 21:21:37