Wściekły Dębski wpadł do swojego gabinetu jak petarda, rzucił teczką o ścianę, jednym ruchem ręki zmiótł z biurka leżące tam dokumenty, ale dopiero gdy kopnął krzesło obrotowe tak mocno, że podjechało do ściany ze szkła i uderzyło w nią z hukiem, poczuł się ciut lepiej.
Wściekły Dębski wpadł do swojego gabinetu jak petarda, rzucił teczką o ścianę, jednym ruchem ręki zmiótł z biurka leżące tam dokumenty, ale dopiero gdy kopnął krzesło obrotowe tak mocno, że podjechało do ściany ze szkła i uderzyło w nią z hukiem, poczuł się ciut lepiej.
Książka: Między młotem a imadłem