Zamykam oczy, a wtedy rozpadam się ponownie. Otwieram je i teleportuję się do kompletnie nieznanych mi miejsc. Tak naprawdę nie liczy się to, czy moje ciało faktycznie zmienia położenie. Problem pojawia się i rozrasta gdzieś w mózgu.
Zamykam oczy, a wtedy rozpadam się ponownie. Otwieram je i teleportuję się do kompletnie nieznanych mi miejsc. Tak naprawdę nie liczy się to, czy moje ciało faktycznie zmienia położenie. Problem pojawia się i rozrasta gdzieś w mózgu.
Książka: Cienie eteru