Cytat

GRABARZJanek, czterdziestoletni, krępy mężczyzna średniego wzrostu, był grabarzem od szesnastego roku życia. Właściwie, to na imię miał Jan, ale nikt go tak nie nazywał, nawet ksiądz proboszcz. Był szefem na parafialnym cmentarzu, który zajmował ponad dziewięć hektarów, wielkością zatem dorównywał obszarowi sporego gospodarstwa rolnego. Kamienny parkan odgradzał leżącą na wzgórzu nekropolię, na zachodzie i północy od asfaltowej drogi, ze wschodniej strony intymność miejsca chronił las. Stare drzewa rzucały cień na obrośnięte mchem nagrobki. Sytuacja zupełnie inaczej wyglądała na południu, gdzie wzgórze miało łagodny spadek. Rósł tam czereśniowy sad. Łatwo można było zauważyć, że drzewa rosnące bliżej grobów były wyższe, bardziej rozgałęzione, dające więcej dorodnych owoców. Janek wiedział, że podziemne cieki wodne, płynąc z północy na południe, niosą ze sobą wymywany z grobów, organiczny pokarm, który zasilał sad. Drewniane trumny parcieją, ciała rozkładają się i w ten sposób działają jak kompost. Dobry uczynek po śmierci dla niektórych tu leżących, jedyny, jaki w swoim życiu zrobili. Maksyma „Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz” powinna wg grabarza brzmieć „Z prochu powstałeś, a w kompost się obrócisz”, ale wtedy nie byłaby medialna.

REKLAMA
Reklamy