Afrodyta - kryminał SF

Autor: Almi
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Werze przemknęło przez myśl, że raczej nie zobaczy tutaj ubrań z automatów z jednorazówkami.

- Wspaniałe przyjęcie – odparła uprzejmie. – Świetne androidy – powiodła oczyma za przechodzącą obok kelnerką. – Bardzo realistyczne.

Grabska roześmiała się perliście.

- To ludzie – wyjaśniła. – Pani burmistrz nie znosi robotów.

Podeszły do wysokiej szczupłej kobiety, ubranej z nienaganną elegancją w kremową suknię, której barwa ładnie kontrastowała z brązem krótko ostrzyżonych włosów.

Sekretarka chciała dokonać prezentacji, ale Wera uprzedziła ją.

- Detektyw Daber, Wydział Zabójstw.

- Marta Zalewska – burmistrz uścisnęła dłoń dziewczyny, obrzucając ją szybkim taksującym spojrzeniem. - Nie przypuszczałam, że detektyw prowadzący śledztwo okaże się tak młodą i atrakcyjną kobietą – jej głos zdawał się być wyprany z jakichkolwiek emocji, dlatego komplement zabrzmiał trochę sztucznie.

Grabska pochyliła się do ucha Zalewskiej i coś jej szepnęła.

- Dziękuję Tereso, jak zwykle o wszystkim pomyślałaś – powiedziała burmistrz.

Sekretarka oddaliła się. 

- Przepraszam panią, to było ważne… - Zalewska obdarzyła detektyw Daber enigmatycznym uśmiechem

- Rozumiem. Chciałabym porozmawiać o pani siostrze – Wera starała się nie okazywać zniecierpliwienia.

Burmistrz skinęła głową,

- Proszę do mojego gabinetu. Tutaj jest trochę za głośno

Podeszły do pokrytych matowym stopem drzwi, prowadzących do sporego, komfortowo urządzonego pomieszczenia. Zalewska wskazała fotele przy okrągłym stoliku. 

Nieopodal na zgrabnym chromowanym biurku stała sporych rozmiarów trójwymiarowa fotografia rozpromienionej pani burmistrz w towarzystwie przystojnego mężczyzny z burzą ciemnych włosów i chmurnym uśmiechem.

- Rozmawiałam z panem Wolskim – odezwała się Zalewska, ledwo usiadły. - Zapewnił mnie, że śledztwo przebiegać będzie sprawnie i bez rozgłosu. Bardzo zależy mi na dyskrecji. Gdyby dziennikarze…

- Rozumiem – Wera nie dała jej dokończyć. Czuła jak ogarnia ją irytacja. Na końcu języka miała jakąś cierpką uwagę, ale powstrzymała się przez wzgląd na swojego szefa. – Chcę dopaść mordercę pani siostry i zakładam, że pani też na tym zależy.

- Oczywiście – zapewniła nieco skonsternowana burmistrz. – Proszę pytać.

- Morderca prawdopodobnie czegoś szukał. Domyśla się pani, czego?

- Niestety, nie. Prawie nie utrzymywałam kontaktów z siostrą i niewiele wiem o jej życiu prywatnym. Miałam jej za złe, że zajmowała się… - umilkła i spojrzała niepewnie, zagryzając lekko usta.

- Ma pani na myśli agencję? – zdziwiła się Wera i dodała niewinnym tonem. – Z tego, co ustaliliśmy, pani siostra prowadziła legalną działalność.

Wiedziała doskonale, do czego zmierza rozmówczyni.

Na policzki Zalewskiej wpłynął rumieniec.

- Chodzi o reputację! - powiedziała przyciszonym głosem, jakby zażenowana, że musi tłumaczyć coś tak oczywistego. – Wie pani, jakie jest stanowisko konserwatystów w kwestii nadmiernego zastępowania człowieka androidami.

* * *

W laboratorium zastała jedynie Grzegorza pochylonego nad mikroskopem.

- Chyba będziesz rozczarowana – powiedział, gdy wzięła leżący tam folder. Był podobny do tych, które widziała w „Afrodycie”, ale zawierał jedynie zdjęcia kopii Lily Bach, bez opisów i ceny. Przez chwilę przypatrywała się im ze zmarszczonymi brwiami. Po co Balicka trzymała ten folder w sejfie?

Odwróciła się do Grzegorza.

- Wrzuć do porównania wszystkie zdjęcia tego androida.

* * *

Wera w skupieniu przyglądała się fotografiom. Po prawej były zdjęcia z recepcji, po lewej te z folderu znalezionego w sejfie. Pod wszystkimi zdjęciami z recepcji znajdował się jednakowej treści zapis „Model nr LDS35472” i numer licencji. Zdjęcia z lewej strony nie zostały opatrzone żadną informacją.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Almi
Użytkownik - Almi

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2022-06-28 14:34:44