Duszne lato (18+)

Autor: ZiKo
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 1


Dziadzia zastanawiał się przez chwilę przeczesując palcami tłuste, siwe włosy.


- Nie wiem, kto z wami wytrzyma i nie zwariuje... Może dam wam do pomocy Mariusza? – zaproponował Dziadzia.


- Mariusza? A kto to jest? – Mariolka spojrzała pytająco na Kloca.


- No, ten… wczesny Pazura z 13 Posterunku – odpowiedział enigmatycznie Klocu.


- Wczesny Pazura? Co ty pierdolisz? – zdziwiła się Mariolka.


Mariusz wyglądał raczej bardziej jak Pazura z pierwszej części Psów, ale Mariolka w końcu i tak skojarzyła o kogo chodzi.


- Aaaa, już wiem - dziewczyna wybuchła histerycznym śmiechem.


- Skoro już wszystko wiadomo, to zabieramy się do pracy. Na początek zajmiemy się sprawą seryjnego gwałciciela o kryptonimie „Safanduła”, bo stoimy z tym tematem w miejscu. Klocu, wprowadzisz Mariusza do zespołu? A ty Mariolka może weź sobie dzień, dwa wolnego, odpocznij i działamy Kochani, tak? No! – podsumował Dziadzia.


Po wyjściu od Dziadzi, Mariolka i Klocu strasznie się pokłócili o to, kto z nich będzie tak naprawdę dowodził. W końcu dziewczyna stwierdziła, że ma wszystko i wszystkich w dupie i że jedzie do matki.


***

W związku z tym, że nieobecność Mariolki w firmie zaczęła się niepokojąco przeciągać, Klocu pojechał do niej do domu, żeby sprawdzić czy jeszcze żyje. Wchodząc do przydomowego ogródka, natknął się na jej matkę, która z miną konspiratorki zaczęła mu się zwierzać.

 

- Wróciła we wtorek i śpi bez przerwy już trzecią dobę. Zwyzywała mnie od najgorszych, od kurew jebanych w dupę, że aż grzech powtarzać i położyła się tak jak stała, w ubraniu na kanapie. Dzisiaj rano wstała, zjadła budyń z konfiturą, ale zaraz wszystko zwymiotowała i dalej poszła spać. Zdjęła tylko spodnie. Najświętsza Panienka mnie wysłuchała. Już tak się denerwowałam. W niedzielę po sumie pobiegałam do księdza proboszcza, żeby poradził, co mam robić i dać na gregoriankę za starego. Kazał się uspokoić, odmówić Koronkę do Miłosierdzia Bożego w jej intencji i czekać. Za starego nic nie chciał. Mówił, że to za te piwonie, co to je latem przynosiłam do dekorowania ołtarza. Wielkie mi co, a co ja z nimi zrobię? Zacny człowiek. Nigdy o pieniądzach nie mówi. W kościele jest zawsze czysto i ciepło, że aż płaszcz trzeba rozpinać. A jeszcze znajdzie grosz, żeby wesprzeć inne, budujące się parafie. Długo nie porozmawialiśmy, bo wlazły jakieś baby z chóru parafialnego i podsłuchiwały, o czym mówimy. Podziękowałam i wyszłam. Moje modlitwy zostały wysłuchane. Bóg przede mną krzyże stawia, ale jeśli o coś poproszę, to się zawsze tak dzieje.


Matka Mariolki spojrzała na Kloca, bo była ciekawa jego reakcji, ale on skupił się na rozdeptywaniu mrówek i był całkowicie pochłonięty tą czynnością, więc ciągnęła dalej:


- A jak się uśmiecha przez sen! Pewnie stary coś tam jej do ucha tłumaczy. Dzisiaj już do niego nie pojadę. Wczoraj mi się udało wyskoczyć na chwilę. Piękne lilie mu wstawiłam. Stary, to było najlepsze, co mnie w życiu spotkało. Chlał na początku, nie powiem. I awanturnik po wódzie był straszny, ale stopniowo, pomalutku wyprowadziłam go na ludzi.

 

Kobieta skinęła na chłopaka, żeby nadstawił ucha i kontynuowała swoją opowieść półszeptem.


- Mariolka mnie wyzywa od zrytych beretów, ale się pytam, co ja mam robić? Ciągnie mnie do ludzi. Z paniami z kółka różańcowego, to można sobie porozmawiać, herbatę wypić. Nie będę cały dzień robić w ogródku. Nie mam już siły. Tyle, co na cmentarz pojadę do starego. Telewizora też nie załączam, bo tam same małpy skaczące na sznurkach pokazują. Nic wartościowego. Wybór papieża widziałam. Mariolka mnie zawołała. Płakałyśmy obie jak bobry. Akurat, jak miał wychodzić na balkon, to zadzwonił do Mariolki jakiś kolega. Powiedziała do niego, żeby spierdalał. I dobrze! Ludzie dzisiaj za grosz nie mają wyczucia. W takiej chwili do kogoś dzwonić? A ten papież wydaje się bardzo porządny i taki skromny. Modlę się i za tego starego, bo mi go też bardzo szkoda. Panie z kółka się śmieją, że takiego papieża, jakim był nasz Jan Paweł II, to nawet dwóch na raz nie zastąpi.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
O autorze
ZiKo
Użytkownik - ZiKo

O sobie samym: Piszę rymowanki takie bardzo proste, co się nazywają rymy częstochowskie liczę więc sylaby, jak sie na nich skupie, to wychodą słowa czasem bardzo głupie grunt, że się rymuje, że coś napisałem może wyszło słabo, ale dobrze chciałem
Ostatnio widziany: 2023-05-14 09:23:51