Fallout - Rozdział 1: Świat zewnętrzny, część 1

Autor: AS-R
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

            Kalifornijskie szczury jaskiniowe niewątpliwie stanowiły efekt twórczej mocy niezmordowanego promieniowania. Mała pamiątka dla świata od ludzi, którzy rozpętali ten piekielny konflikt i zamienili zieloną, przyjazną niegdyś planetę w post-apokaliptyczne pustkowie wypełnione mutantami takimi jak te rozsierdzone gryzonie.

            Żółte, pełgające płomienie pochłaniające coraz większe przestrzenie szczurzego futra działały na inne gryzonie jak najlepszy z najlepszych odstraszaczy. Świetna wizja reklamowa. Masz problem ze szczurami? Nie możesz pozbyć się gryzoni? Benzyna renomowanej firmy KELLY wypala twoje problemy do gruntu. Kup benzynę firmy KELLY i podpal nieproszonych gości. Gwarantujemy sukces i efektowne wrażenia wizualne. Do każdego pięciogalonowego kanistra dołączamy grill z podpałką i miesięcznym zapasem węgla GRATIS! Specjalnie od firmy KELLY!

            Swąd palonego mięsa stawał się coraz wyraźniejszy. Po pierwszej fali smrodliwego dymu z futra, obecny zapach był dla Blaine’a niemalże przyjemny. Pachniał jak… nadzieja i realna szansa zostawienia tego cholernego miejsca daleko z tyłu. Jednocześnie, na gołym karku i wilgotnych od potu lędźwiach, poczuł coś, co kojarzyło mu się tylko z wypluwanym z wentylatora powietrzem.

            Podmuch wiatru.

            Podmuch wiatru i coś, co pachniało niemalże normalnie. Coś, co właściwie było pozbawione zapachu, a jednak samo w sobie kuszące i pożądane.

            Niestety w tym samym momencie i szczury nabrały jak gdyby większej pewności siebie. Zbiły się w jedną, spójną masę. Okrążyły płonące zwłoki i z wolna, wciąż czując respekt przed darem Prometeusza, zaczęły zbliżać się ponownie w stronę Blaine’a.

            Tym razem Blaine nie czekał, nim uzyskają przewagę taktyczną. Wymierzył kolta 6520 i pociągając kilkukrotnie za spust posłał sześć szczurów wprost ku nirwanie.

            Wtedy po raz kolejny tego dnia, wydarzyło się coś, czego nie był w stanie przewidzieć: wszystkie, dosłownie wszystkie żywe szczury rzuciły się w obłąkańczym pędzie na nafaszerowane ołowiem truchła kolegów i koleżanek.

            Rozpoczęła się wyśmienita, przynajmniej dla niektórych, kanibalistyczna uczta. Co większe gryzonie zanurzały swoje demoniczne mordy w krwawych ochłapach mięsa. Pyski szybko stały się równie czerwone, co nienawistne oczka. Jednocześnie te mniejsze, które nie były w stanie dopchać się do niespodziewanego paśnika, skubały, kąsały i podgryzały te, które właśnie jadły.

            Blaine strzelił jeszcze czterokrotnie, po czym przeładował kolta. Tym razem generowany przez broń huk nie powalił i nie przyprawił go o nieznośny atak migreny. Przestrzeń tworząca wnętrze jaskini zdawała się w tym miejscu nieco rozleglejsza. Ściany były w większych odległościach od siebie, a mrok… mrok.

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
AS-R
Użytkownik - AS-R

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2015-02-27 21:39:56