Fizyka na mecie
- Ale na ryju nie trza się golić - ucieszyła się, następnie z przyzwyczajenia spryskała się dezodorantem Radosława pod pachami... O kurde jak zaszczypało!
Ogarnęło ją straszne osłabienie, chyżo pomknęła odpoczywać do łóżeczka. Wtuliła się w plecy Krzysia S i zasnęła... Krzysia S zbudziło straszliwe parcie na pęcherz. Nago, jak go Pan Bóg stworzył pozataczał się w stronę łazienki... itd.
I tak se do południa pospały wykończone gołąbeczki. Zbudził ich dopiero Radosław gadający przez telefon i popijający herbatkę z dużego kubala.
- No wątroba i nerka stary! - zakończył z fantazją i spojrzał na dwie pary wyłupiastych oczu wyzierających ciekawie spod kołdry.
- Ustawiłem się na 1