FRAGMENT

Autor: abraq
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

o niby, dlaczego?
– Nie mam swojego nazwiska.
– Nie ma pan nazwiska?
– I pan się temu dziwi?
– Dziwię się. Jak to można nie mieć nazwiska?!
– A pan je ma?
– Ja? Ja!...Ja... – postawił go pod murem. – Myślę, że mam, tylko nie pamiętam.
– Nawet gdybym je panu przypomniał i tak nie miałoby żadnego znaczenia, czasem jest tak, że nie ma się swojego nazwiska nawet wtedy, kiedy się je ma – zakończył nieco filozoficznie.
– A czy mógłby mi pan przypomnieć moje nazwisko?
– Nie.
– A to niby dlaczego? – Makary nie wie, z jakich powodów, ale ma tak zwane déjà vu.
– Ponieważ pańskie nazwisko i tak nie ma żadnego znaczenia.
– Ale przynajmniej dowiedziałbym się, kim jestem.
– Co najwyżej dowiedziałby się pan, jak się nazywa, a nie, kim pan jest.
– Mimo to, chciałbym je poznać...
– Tak naprawdę, to zapamiętałem jedynie pański wiersz, być może przeczytałem pańskie nazwisko nad nim, ale niech mi pan wierzy, zapomniałem. Kojarzę pana z obierkami...
– Pięknie... Pięknie...
– Nie podoba się panu?
– Nie powiem, żebym był zachwycony.
– Ale mam coś dla pana.
– Co?
– Pańskie imię, nie sposób było je zapomnieć.
– Niech pan to wykrztusi wreszcie, na co pan jeszcze czeka!?
– Makary – wykrztusił wreszcie.
– Makary...? To imię nie jest mi obce... Makary... To jak imię bohatera pewnej powieści... Ale nie pamiętam tytułu... Boże, nie pamiętam nawet autora!
– To całkiem dobre imię, niech go pan nie straci.
– Że co? Jak mogę stracić imię?
– Znam wielu, którzy stracili swoje dobre imię na rzecz nazwiska.
– Ach, to gra pojęć. Dobre...Zapamiętam sobie.
– W dążeniu do sławy bardzo wielu ludzi dało dupy! – skomentował brutalnie.
– To znaczy? – Makary złapał za klamkę drzwi, dając znak, aby się pośpieszył.
– Zaczęli pisać pod publikę.
– No i co w tym złego? – otworzył drzwi.
– Nic. Dali dupy.
Wyszedł nie komentując jego wypowiedzi, chociaż jego opinia nie dawała mu spokoju.
Zatrzymał się kilka kroków dalej, czując jego oddech na karku.
– Po prostu czepia się pan. Że niby co? Jak książka dobrze się sprzedaję to pisarz dał dupy, a jak jest niezauważona to wszystko ok?
– Upraszcza pan. Często specjaliści od rynku wymuszają na autorze zmiany, twierdząc, że inaczej książka się nie sprzeda i...
– I...?
– I autorzy idą na to. Cenią bardziej swoje nazwisko na okładce i stan konta niż swoją autentyczność. Lubią pławić się w sławie i światłach jupiterów.
– Sam bym się popławił! – rozmarzył się nieco.
– W takim razie powodzenia życzę! – skwitował ostro. – Ale żeby ten blichtr nie stanął panu ością w gardle.
Złapał Makarego za rękaw.
– Makary... Drogi panie... Proszę tego nie brać do siebie – uśmiechnął się pojednawczo. – Tak się składa, że wiem o panu więcej niż pan o sobie. Do końca życia będzie pan bandytą literatury. A ja w tej książce robię jedynie za alter ego autora. I to na ćwierć etatu. Tak naprawdę, to tylko życie jest prawdziwą literaturą, a pan potrafi je pisać...I proszę sobie nie brać do serca zarzutów o proustowski elitaryzm – powiedział, co wiedział.
– Niczego nie potrafię i o niczym nie wiem... – stwierdził grobowym głosem Makary.
– Właśnie o tym mówię – okazywał wobec niego nieskazitelną cierpliwość.
– Przepraszam pana bardzo – rosły mężczyzna (sobowtór Ryszarda Rodzika albo on sam) przeciskał się pomiędzy nimi a kolumnami, starając się dotrzeć do toalety. Był bardzo podekscytowany, jakby wracał z piekieł Dantego albo komisji konkursowej. Makary przylepił się do ściany, robiąc

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
abraq
Użytkownik - abraq

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2009-04-06 20:59:09