GŁOS

Autor: Obserwator
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

 Kiedy patrzę w górę, widzę ludzi zbliżających się do mnie z daleka, trzymających broń. Po ich ubraniach poznaję, że to żołnierze. W tym momencie zdaję sobie sprawę, że miasto jest pod okupacją, a ludzie z niego uciekają. Nagle rozlega się straszny dźwięk. Biegnę szybko, bomby spadają z góry. Wszystko się trzęsie, wszystko się wali.

 Uciekam przed śmiercią jak owad przed pantoflem lądującym na jego głowie. Czy uciekanie przed śmiercią jest jak bycie owadem? Moje serce bije jak eksplodujące bomby. Gdy walą się domy i drogi, nie ma gdzie się ukryć. Gdybym miał skrzydła, chyba bym odleciał. Ale potem myślę, że to dobrze, że nie mam skrzydeł. Gdybym miał skrzydła, widziałbym wszystko z góry. Wszystko jest zniszczone, wszystko jest roztrzaskane. Domy leżą w gruzach. Uciekam i chowam się w dziurze. Jakbym był tu od zawsze, sam, zagubiony. Jestem samotnikiem, który stracił wszystko w ogromnym wszechświecie.

 Wszystko się trzęsie. Mówię, że się nie boję, mój wzrok dryfuje na kamienie na ziemi. Próbuję sobie wyobrazić, co to znaczy być kimś innym. Co to znaczy być kamieniem? Kamienie są jednością wewnątrz i na zewnątrz. Jeśli kamień się boi, to się boi. Tak jak dzieci. Może one też są dziećmi, mówi mój mózg, który zaczyna pleść bzdury. Chciałbym być kamieniem, małym, ale solidnym kamieniem. Pozwól mi żyć wiecznie. Spotykamy się spojrzeniem z rośliną stojącą tuż obok. Pytam ją, co to znaczy rozkwitać. Co to znaczy być kwiatem? Co to znaczy być bez kwiatów? Czy mogę być twoim kwiatem?

 Czas zatrzymuje się i przyspiesza. Nagle czuję zażenowanie. Ale to bardzo różni się od nieśmiałości, którą odczuwałem przed ludźmi jako dziecko. Nie jest to uczucie wstydu spowodowane przez tych złośliwych ludzi, którzy robili wszystko, by mnie upokorzyć, gdy byłem młodsza. To nie brzydota, to nie bieda, to nie głupota. To dziwne uczucie, które pojawia się spontanicznie. Wtedy ja zdaję sobie sprawę, że wstydzę się tego, czego szukam: bycia człowiekiem, przetrwania, oddychania. Zastanawiam się, czy są inni ludzie, którzy patrzą na cierpienie innych i wstydzą się za siebie.

 Próbuję przekonać sam siebie, że niczego nie szukam. Jestem spragniony, czekam. Ale im dłużej czekam, tym bardziej chce mi się pić. Rozglądam się za kilkoma łykami wody. Nie ma żadnej. To tak, jakby ziemia pękła i cała woda odpłynęła. Tak właśnie rośnie moje pragnienie. Pragnę wszystkiego. Mam ochotę robić wszystko, niestrudzenie. Być wszystkim... Z ekscytacją jak po raz pierwszy i smutkiem jak po raz ostatni, ale robiąc to sprawiedliwie, delektując się tym.

 Ale nie mam na to ani czasu, ani środków. Zadaję sobie pytanie, jak proste może być życie.

– Dlaczego zawsze zadaję sobie to pytanie? – Jak mały może stać się świat człowieka?

– Ponieważ nie ma nikogo, kto mógłby odpowiedzieć.

– Teraz zdaję sobie sprawę, że moja orbita jest tak duża jak ja sam.

– Jakby wokół byli ludzie, odpowiedzieliby na moje pytania. Ludzie nie wiedzą, ludzie nie rozumieją, ludzie nie kochają.

– Kochaj ludzi, ufaj ludziom.

 Krzyczę, aż chrypię. Czuję się trochę lepiej. Czuję, że dotarłem do ludzi, przedmiotów...

 Odwracam się, żeby zobaczyć słońce, ale jest ciemno i zimno. Wszędzie kurz i brud. Nie mogę już oddychać, czuję, że wariuję. Im bardziej myślę, że nic nie mogę zrobić, tym bardziej chcę wszystko zniszczyć. Wszystko jest już zrujnowane! Chciałabym zrzucić z siebie ciężar z całej siły, ale nie mam siły. Powoli uczę się, co to znaczy przegrywać, być ostatnim, być w najgorszej sytuacji. Uświadamiam sobie, że jestem tym, o którym zawsze mówię, że są innymi, || co mają najmniej życia… || czym życie przynajmniej jest...

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Obserwator
Użytkownik - Obserwator

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-02-27 23:22:02