Nie ponaglaj czasu

Autor: annakowalczak
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Opuścił klub w nienajlepszym nastroju. Był zawiedziony, nie tak sobie wyobrażał dzisiejszy wieczór. Jeszcze wczoraj, wszystko się zapowiadało jak najlepiej, a dzisiaj wyszło na opak. Na jego widok, człowiek w szatni z głębokim ukłonem podał mu płaszcz, w podziękowaniu skłonił tylko głową i szarmancko rzucił dwa złote. Przed dużym lustrem poprawił rozwichrzone włosy i nie zapinając, długiego czarnego płaszcza, skierował się do wyjścia. Na zewnątrz panował przenikliwy ziąb, dość mocno wiało, a duże krople deszczu z hukiem roztrzaskiwały się o chodnik. Spojrzał na zegar ratusza, brakowało kilka minut do północy. Przystanął, wyjął komórkę, żeby zadzwonić po taxi, jednak szybko się rozmyślił i schował ją do kieszeni. Nie szkodzi, że zaczyna padać, przecież nie jest z cukru, a odległość do domu dzieliła go tylko dwieście metrów. Zapiął płaszcz, postawił wysoko kołnierz i zdecydowanym krokiem ruszył przed siebie. Rozpadało się na dobre, zaś krople deszczu w jednej chwili zamieniły się w intensywną ulewę. Był coraz bardziej mokry. Z włosów ściekała woda, zalewając niemal całą twarz, a namoknięty płaszcz, zaczął ciążyć na jego ramionach. Przyspieszył jeszcze bardziej kroku, pozostało mu do przebycia, najwyżej pięćdziesiąt metrów. 

Kiedy wejdzie do mieszkania, najpierw wypije gorącą herbatę, potem weźmie krótki prysznic. Dzisiaj odeszła mu ochota na moczenie w obfitej pianie. Dzisiaj ma nieco inne zajęcie. Powinien wiele spraw jeszcze raz przemyśleć, a nad niektórymi poważnie się zastanowić. Ma trzydzieści lat, musi zrobić wreszcie porządek we własnym życiu, żeby je, jako tako poukładać. Do tej pory nie myślał o przyszłości, jego głównym celem było bogactwo. Był tak zapatrzony w swój biznes i pomnażanie pieniędzy, że nawet nie zauważył, jak stał się ich niewolnikiem.

Nagle usłyszał, tuż za sobą, czyjeś biegnące kroki, a pomiędzy żebrami poczuł rozrywający ból. Przystanął. Chwycił się za klatkę piersiową, próbując zaczerpnąć nieco powietrza. Wtem fala ciepła ogarnęła całą jego postać, pojawił się następny cios, a ból okazał się jeszcze silniejszy. Z trudem odwrócił głowę, ale ujrzał tylko tył uciekającego napastnika. Pociemniało mu w oczach, stracił równowagę i runął w strumień płynącej do odpływu, pomieszanej z jego własną krwią deszczówki.  Zamknął oczy, głowę przytulił do mokrej brukowej kostki, a deszcz, zacinający prosto w jego twarz, przynosił pewną ulgę. Na moment uniósł ciężkie powieki i wpatrzył się w blask, tak dobrze znanej latarni, która się coraz bardziej oddalała. Czuł się coraz gorzej, jakby uciekało z niego życie. Ktoś przystanął i przez moment mu się przyglądał.

 – Coś takiego jeszcze nie widziałem, by koleś pośród nocy brał darmową kąpiel – zamamrotał z oburzeniem i odszedł.

Chciał krzyknąć, ale słowa ugrzęzły mu w krtani. Przytulił się jeszcze bardziej do brukowej kostki. Było zimno i mokro, nawet latarnia poskąpiła swojego blasku i ukryła się za kurtyną nocy. Nie wiadomo ile upłynęło czasu, zaczęła się bieganina, pomieszane męsko – damskie głosy. Zdawało mu się, że coś go bardzo wysoko unosi, to znowuż opuszcza głową w dół i ten uporczywy nie do zniesienia ból. Nagle nastąpiła cisza, zamilkły głosy i rozległ się przeraźliwy sygnał, pędzącej karetki. Chciał unieść głowę, ale położono mu ją z powrotem.

- Proszę się nie ruszać, jest pan ranny – usłyszał, jak echo czyjś głos.

 – Dlaczego wyją syreny? – spytał słabym głosem i odpłynął, jakby do innego świata.

 

 * * *

- Dlaczego wyją syreny? – spytał młody mężczyzna, otyłą kobietę, która stała przy straganie przepełnionym owocami.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
annakowalczak
Użytkownik - annakowalczak

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2018-12-26 19:20:59