Ogień zemsty roz.2

Autor: Ann_Die
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Końskie kopyta stukały miarowo o brukowaną drogę. Było to pierwszą rzeczą, jaka zaczęła docierać do skołowanego umysłu Księżniczki. Chwilę potem zdała sobie sprawę także z cichego pogwizdywania i wciskającego się pod powieki światła koloru grejpfruta.

Otworzyła oczy.

I prawie natychmiast znowu je przymknęła, oślepiona światłem zachodzącego słońca. Kołyska, utworzona z płaszcza rozwieszonego między dwoma wierzchowcami kołysała się miarowo.

-  Zaczynałem się martwić, że nie żyjesz... - zaskrzeczał Piss.

-  Niestety, twarda ze mnie sztuka... - wymamrotała. - Co z Fachenem?

-  Stara historia, Pani... Gdy Milady opanowała trochę swój strach, zdała sobie sprawę, że nie ma Księżniczki na swym grzbiecie...

-  Dzielny konik. - wyciągnęła rękę, by poklepać ją po grzbiecie.

-  ... nie wiem dokładnie co się stało, ale powróciła z Tobą, Pani, na grzbiecie, utaplaną w krwi Fachena, z tym okropnym rozcięciem na policzku. Potwór musiał przeżyć, jego ryk słychać było całą następną noc.

Księżniczka rozejrzała się wokół, po oddalonych, wiejskich domkach z wędrującymi wokół nich stadami kur.

-  Długo byłam nieprzytomna?

-  Kilka dni.

Odwróciła wzrok. Czyżby kolejny raz uratował ją łut szczęścia, zamiast królewskiej siły? Może jednak nie całkiem przeznaczone jest jej panowanie?

Usiadła w kołysce, która groźnie się napięła.

-  Zatrzymaj konie, Piss. Chcę wjechać do miasta po królewsku.

Nie podejmując prób sprzeciwienia się jej woli, karzeł zatrzymał zwierzęta. Księżniczka podniosła się z płaszcza i prawie natychmiast znowu się na niego przewróciła, nie mając sił, by ustać.

-  A ja jednak proponuję, by Księżniczka wjechała do miasta w tej, dosyć skromnej odmianie karocy.

Naburmuszona, rozłożyła się i z powrotem zasnęła.

Nim dojechali do miasta, zapadł zmrok. Jako jedni z ostatnich maruderów zdążyli wjechać za mury przed ich zamknięciem. W gęstniejącym mroku między kamiennymi domostwami Piss wyszukał w miarę zaufaną gospodę. Właściciel osobiście pofatygował się przenieść Księżniczkę do jej pokoju. Podziękowała mu uśmiechem, gestem wskazała, by wyjął z przyniesionej torby szmaragd.

-  Postaram się, ale jest dosyć duży i spieniężenie go nie będzie całkiem proste. - mruknął.

Kiwnęła głową, odwróciła się na drugi bok i znowu zasnęła. Następnego dnia dopiero raczyła zjawić się przy posiłku. Usiadła w kącie szerokiej izby i zapatrzyła się za małe okienko, nad czymś rozmyślając.

-   Przepraszam, życzy sobie czegoś panienka?

-   Nie, zjeżdżaj.

Młody kelner posłusznie usunął się z powrotem za ladę, gdzie stanął, obserwując Księżniczkę, zatopioną w marzeniach o władzy. Dopiero po oberwaniu mokrą ścierką od właścicielki gospody kontynuował przerwane wcześniej zajęcia.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Ann_Die
Użytkownik - Ann_Die

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2011-04-04 07:38:28