Ogień zemsty roz.2

Autor: Ann_Die
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Całym posiłkiem Księżniczki w ciągu dnia stała się butelka mocnego wina, które sączyła z wysokiego kieliszka, zmysłowo dotykając go językiem.

Zapadł już zmrok i większość gości w gospodzie rozeszła się do swoich pokoi. Pissa dalej nie było nigdzie widać, w związku z czym Księżniczka także się tam udała - raczej ze znudzenia niż z potrzeby snu.

Pokoik był dosyć mały, ale zawierał wszystko, co w takiej chwili mogło być potrzebne kobiecie. Większość wolnej powierzchni zajmowało spore łóżko, kufer na ubrania i mała toaletka. Przeciskając się między nimi można było dojść do przysłoniętego firankami okna, wychodzącego na ulicę.

I tak właśnie zrobiła Księżniczka. Małe krzesełko sprzed toaletki przysunęła pod okno, przez które wypatrywała królewskich urzędników. Wtem rozległo się pukanie do drzwi.

Drgnęła, ale z całkowitym spokojem, mimo najgorszych przeczuć, otworzyła.

Za drzwiami stał młody chłopiec, którego dzisiaj odgoniła od swojego stolika. Na rękach trzymał tacę, na której uroczo pachniał gorący obiad.

-  Czego? - przywitała go.

-  Pomyślałem, że może po całym dniu głodówki jest Pani dosyć głodna.

-  Aha... - mruknęła takim tonem, że na korytarzu zrobiło się zimniej niż na dworze.

I nie mówiąc już ani słowa więcej, zamknęła mu drzwi przed nosem. Na korytarzu jeszcze chwilę trwała cisza, potem rozległy się ciężkie kroki zawiedzionego chłopca.

Księżniczka przekręciła klucz w zamku i zaczęła rozsznurowywać gorset przy sukience. Ciężki materiał opadł na podłogę, wyswobadzając giętkie ciało. Całkiem naga otrząsnęła się, chłód w pokoju cieniutkimi igiełkami zakłuł po gładkiej, lekko opalonej skórze.

Nie przejmując się drogim materiałem leżącym na niezbyt czystej podłodze, podeszła do toaletki i spojrzała w lustro.

Własny widok zawsze trochę ją upajał - odkąd była małą dziewczynką wiedziała, że jest piękna, i wcale się to nie zmieniło. Na pełnych wargach pojawił się uśmiech kotki.

Z samego rana Księżniczkę obudziło pukanie do drzwi.

-  Jak to znowu ten mały gnojek, to go uduszę własnymi rękami. - mruknęła w poduszkę.

Wygrzebała się z łóżka, założyła na siebie jedwabny szlafrok i otworzyła.

- Pani, zbieraj się, wyjeżdżamy.

- Miło cię znowu widzieć po kilku dniach, Piss. Daj mi chwilę czasu, ogarnę się.

Karzeł wszedł do środka i usiadł na krześle. Tymczasem Księżniczka zrzuciła z siebie szlafrok i rozpoczęła ubieranie od związania włosów.

Chyba tylko znający ją od dziecka Piss mógł beznamiętnie patrzeć na jej nagie piersi i długie, smukłe nogi.

-  Piss, może wziąłbyś się za pakowanie, zamiast tak sterczeć w miejscu?

-  Wybacz, Księżniczko, ale ja jestem twoim doradcą, nie sprzątaczem.

Delikatny muślin otulił ciało Księżniczki. Resztę ubrań wrzuciła byle jak do plecaka i spojrzała na swego sługę wyczekująco.

W jakiś czas potem spod gospody wyjechało dwoje jeźdźców. Musieli okrążyć miasto - było tam dla nich zbyt niebezpiecznie.

Minęli niskie mury, okalające biedniejsze dzielnice i cofnęli się trochę gościńcem, by skręcić w jakąś mniej używaną drogę. Mijali licznych kupców, zdążających na targ do miasta; niektórzy spośród nich nie należeli do rasy ludzkiej.

Księżniczka naciągnęła na oczy kaptur, by nie zostać rozpoznaną. Lecz oboje odetchnęli dopiero, gdy skręcili z głównego traktu i tłum zaczął się przerzedzać.

-  Zakładamy się czy będziemy nocować w lesie?

-  Poprzednia taka wycieczka omal nie zakończyła się dla ciebie, Pani, utratą życia. A nie jest to powód do żartów.

Odkąd znalazła się znowu w lesie, Księżniczka poczuła przypływ sił, jakby tylko dzika przyroda dawała jej siły do dalszego buntu. Wesoło poganiała Milady, radosnym wzrokiem śledząc wielkie, stare drzewa. Piss stawał się markotny.

Późnym popołudniem zrobili postój, by konie mogły odpocząć. Karzeł rozpalił ognisko, Księżniczka wyciągnęła się na powlekanej, wodoodpornej skórze. Żadne z nich nic nie mówiło, aż do czasu, gdy Piss usłyszał skrzypienie śniegu niedaleko. Oboje natychmiast prawie bezszelestnie wstali i chwycili broń.

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Ann_Die
Użytkownik - Ann_Die

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2011-04-04 07:38:28