poprawiony rozdział 22 i rozdziały 23-24

Autor: ffiona902
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

ROZDZIAŁ XXIV

Gdy się obudziła, Iana nie było przy niej. Przestraszyła się, jednak po chwili zobaczyła go w drzwiach z tacą w ręku.

-       Dzień dobry, moja piękna dziewczyno. – powiedział podchodząc do niej.

-       Witaj, mój przystojny chłopaku. – odpowiedziała z uśmiechem.

-       Pomyślałem, że będziesz głodna po tylu przeżyciach. Przyniosłem śniadanie dla mojej królowej.

Postawił tacę na jej kolanach. Jednak gdy chciała wziąć bułkę, Ian pocałował ją, jak jeszcze  nigdy wcześniej. Niestety ich szczęście nie trwało długo. W sali rozległ się hałas. Ian  znieruchomiał. Zerwał się na równe nogi i chwilę później już go nie było. Annie została sama. Zdziwiona wstała i ruszyła w stronę drzwi. Jednak kiedy się do nich zbliżyła, coś ją odepchnęło.

-       Przykro mi, nie możesz wyjść. – usłyszała.

Odwróciła się i oniemiała. Obok okna stał jej brat.

-       Sam? Co ty tu robisz? Jak się tu dostałeś?

-       Też się cieszę, że cię widzę, siostrzyczko. – powiedział nie ruszając się z miejsca.

-       Jak mnie tu znalazłeś? I dlaczego tak dziwnie wyglądasz? – zapytała Annie.

Rzeczywiście Sam wyglądał inaczej, niż zwykle. Do tej pory zawsze nosił dresy. Teraz ubrany był na czarno. Co najdziwniejsze na nogach miał glany. On nigdy nie nosił glanów. Co więcej nabijał się z ludzi, którzy je mieli.

-       Jak zwykle zadajesz za dużo pytań. Ważne, że jestem. Myślałem, że będziesz zadowolona.

-       Oczywiście, że jestem zadowolona. – odparła. – po prostu zdziwiłam się.

-       A może żałujesz, że przeszkodziłem tobie i temu twojemu kochasiowi? Nie rozumiem, co w nim widzisz.

-       Ian jest dobry, kocham go.

-       Jak możesz używać tych słów. Nie masz bladego pojęcia o miłości.

-       Dlaczego tak mówisz? – spytała Annie czując, że jej policzki robią się czerwone, a oczy są coraz bardziej wilgotne.

-       Ludzie, którzy zabijają swoich bliskich nie mogą kochać nikogo.

-       Nie rozumiem.

-       Bo jesteś głupia. Zabiłaś wszystkich, których kochałem. Najpierw babcia i dziadek, potem mój kumpel, a na końcu rodzice. Zastanawiam się, czemu ja jeszcze żyję. Chyba mam szczęście, bo inaczej już dawno leżałbym w piachu.

-       Dlaczego mówisz, że ich zabiłam? – spytała zszokowana ocierając łzy z gorących policzków.

-       A nie jest tak?

-       Jasne, że nie. Doskonale wiesz, że to były nieszczęśliwe wypadki.

-       To przez ciebie. Wszystkim przynosisz pecha. – powiedział.

Nagle Annie straciła go z pola widzenia. Po chwili zobaczyła Iana. Okazało się, że to on uderzył go tak mocno, że ten upadł. Przerażona podbiegła do brata. Gdy chciała mu pomóc, spojrzała na jego twarz. Natychmiast odskoczyła, gdyż zobaczyła coś strasznego. Oczy Sama były czerwone. Chciała odejść, ale złapał ją za nadgarstki. Poczuła niesamowity ból, który wywołał u niej przejmujący krzyk. Reakcja Iana była natychmiastowa. Podbiegł do nich i podnosząc  Sama odrzucił go na drugi koniec sali.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
ffiona902
Użytkownik - ffiona902

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2014-12-01 20:14:47