Restaurator 3

Autor: klaudiuszlabaj
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Twierdząco kiwałem głową i razem z nią wypowiedziałem ostatnią kwestię. Zamilkliśmy upojeni rozmową. O ile można to tak nazwać, zmęczenie wywołane nadmiarem słów i pozytywnych myśli. Zapaliła kolejnego papierosa. No tak, smakował najlepiej po… czymś bardzo przyjemnym.

- A ty, lubisz blondynki? – kokieteryjnie poprawiła fryzurę

- Ożeniłem się z jedną.

- To co poszło nie tak?

Cholera, kolejny dzień kończy się podobnie. Wracam do przeszłości nie z własnej woli. Tym razem to inni nie pozwalają mi o niej zapomnieć. Nie pozwalają mi zapomnieć Kasi. Nie musiałem się zastanawiać nad odpowiedzią na to pytanie. Już dawno wszystko było jasne.

- Z perspektywy czasu widzę, że byłem z nią tylko po to aby zapomnieć o pewnej brunetce.

- Miało to sens? – była zaskoczona, spytała dopiero po chwili.

- Nie. Nie pomogło

- Ale ty okropnie skrzywdziłeś tą kobietę – pierwszy raz spojrzała na mnie z krytyką – jak mogłeś być tak bardzo egoistyczny.

- Tak. Byłem egoistą i nadal jestem. Bóg mnie jeszcze osądzi. Ale gdyby nie ten związek nie miałbym córki w ogóle. Zresztą to główna rzecz jakiej chciała ode mnie była żona. Dziecka. Pamiętam jej sąsiada o którym mi często opowiadała. Kochał się w niej od małego, był nie głupi, miał dobrą pracę, nie pił, nie palił. Dobry towar na męża. Ale jak to ona powiedziała? Aha… był nijaki. Ja byłem przystojny w przeciwieństwie do niego. Naturalny dobór. Lepiej żeby dziecko dobrze wyglądało niż miało solidnego ojca. Żona miała pecha, wybierając mnie. Dała się nabrać na słodki wygląd.

Kolejny wieczór z kolei, kiedy doprowadziłem młodą osobę do zadumy nad życiem. Co ja wyczyniam do jasnej cholery? Mam sprzedawać jedzenie. Żywić ludzi a nie ich dobijać smutnymi i przygnębiającymi opowieściami.

- Ona kochała mnie, on kochał się w niej a ja kochałem inną. To jest standard społeczny. Takie realia.

- To znaczy, że nie ma prawdziwej miłości?

- Oczywiście, że jest – dźwignąłem wzrok znad garnka z gulaszem. Jeszcze nigdy nie robiłem tak długo tego sosu. Wreszcie skończyłem go doprawiać, odstawiłem na półki przyprawy i  spojrzałem na nią wnikliwie.

- Jest w książkach i filmach. W opowiadaniach babci. Jest też pomiędzy…

- Wróciłam! – przeciąg zmiótł powagę i spokój jaki panował w barze. Powracająca Daria przyniosła z sobą życie, odpowiedź na pytanie Moniki i masę śmieci w postaci nie ekologicznych reklamówek z centrum handlowego. Chyba kupiła coś więcej niż kilka ramek do zdjęć. Była obwieszona towarem, jak po świątecznych zakupach.

- Dałeś mi więcej niż potrzebowałam. A ramki kupiłam okazyjnie po niższej cenie. Rzadko mi dawałeś pieniądze więc pozwoliłam sobie kupić dla mnie co nieco. Chcesz zobaczyć?

Wyciągnąłem otwartą dłoń w geście obrony, za późno. Zaczęła wszystko wysypywać na ladę pomiędzy mnie a Monikę. Klientka była rozbawiona widząc moją bezradną minę, kiedy bez słowa słuchałem córki i oglądałem to co wzbudzało u niej ekstazę a u mnie mdłości. Znosiłem to cierpliwie chociaż na twarzy miałem wypisany ból faceta tęskniącego za chłodnym piwem podczas długich zakupów z rodziną.

- …nie zapomniałam o tobie. Pokaż się. Zobaczę czy pasuje – weszła na kuchni i z reklamówki wyciągnęła  coś z niebieskiego materiału.

- Skąd miałaś na to wszystko pieniądze? Nie dałem ci aż tyle.

- Miałam jeszcze trochę oszczędności. – Daria chwyciła mnie za ramię i zaczęła mną obracać jak meblem równocześnie mówiąc do Moniki - Wiesz jak to jest. Kupisz jedną rzecz, później drugą a potem to leci jak z górki. No, nie?

Córka przystawiła mi do piersi koszulę. Jak manekinowi, wyciągnęła ramię i dopasowała rękaw. Zgięła moją drugą rękę w łokciu i nadgarstku, po czym kazała przytrzymać koszulę przy karku. Oddaliła się za ladę i stanęła obok Moniki. Obie spoglądały na mnie jak na modela. Czułem się trochę zakurzony i jakbym miał powykręcane dłonie w nienaturalnej pozycji, lub był w ogóle bez dłoni i peruki. Stary zniszczony manekin. Z czego one się tak śmiały? Koszula w paski! Kurcze! Nie cierpię pasów! Dobrze, że przynajmniej nie jest żółta. Nie cierpię żółtego!

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
klaudiuszlabaj
Użytkownik - klaudiuszlabaj

O sobie samym: Kim jestem? Ojcem pięcioletniej Weroniki, pisarzem, robotnikiem, kucharzem, melomanem, kinomanem, samotnikiem, rowerzystą, pasażerem autobusu 672 Wesoła-Katowice. W skrócie ale prawdziwie.
Ostatnio widziany: 2013-06-19 08:52:35