Twinning Część 4

Autor: Kleve
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

         — Spieprzaj!

         Ale mężczyzna nawet nie drgnął. Pokazał tylko wskazującym palcem na leżącą na barierce plastikową zabawkę. Przypomniała ona mu, bowiem pewną małą dziewczynkę, którą poznał dzisiejszego popołudnia.

         — Skąd ją masz? — zapytał. Piotra przeszedł dreszcz.

         — Twój głos…

         — Skąd ją masz?!

         Piotr sięgnął po broń, spoczywającą dotąd bezpiecznie w swojej kaburze. Wyjął ją i wycelował w nieznajomego.

         — Znalazłem, a teraz ręce do góry!

         Jego przeciwnik podniósł je, nie spuszczając z niego wzroku. Długi kaptur zasłaniał mu górną część twarzy, ale dolną widział wyraźnie. Zarost okalający usta i szczękę wyglądał naprawdę znajomo. Jakby zdjęto z niego żywcem skórę. I w dodatku ten specyficzny głos…

         — Zdejmij kaptur, tylko powoli! — rozkazał mierząc w jego głowę. Obcy wykonał polecenie i zdjął okrycie odsłaniając twarz. — Mój Boże!

         Piwne oczy patrzyły na niego odważnie, rzucając mu wyzwanie. Blond włosy mężczyzna stał dalej na swoim miejscu niczym głaz. Jego spojrzenie było chłodne i obojętne. Piotr Nowicki zaniemówił z wrażenia, czując, że lada moment będzie miał kolejny atak. Celował właśnie w samego siebie. Celował we własnego klona!

         Miał sobowtóra! Prawda uderzyła go mocniej, niż najmocniejszy nawet poryw wiatru. Myśl, że jego idealna genetyczna kopia chodziła po tym świecie i oddychała wprawiała go w przerażenie. Nie miał innego wyboru, jak tylko się go pozbyć.

         — Nie, żebym coś do ciebie miał bracie — przemówił niewyraźnie, kiedy pistolet przestał się mu już trząść w drżącej dłoni. — Ale nie mam wyjścia. Muszę cię zabić.

         W życiu nigdy nikogo nie zabił. Biorąc pod uwagę, czym, na co dzień się trudnił było to dość spore osiągnięcie. Niestety teraz nie mógł się cofnąć. Albo ja albo on! — powtarzał sobie. Wciąż wahał się oddać strzał, gdy usłyszał za sobą czyjeś kroki. Stukot pantofli uderzających o powierzchnie odwróciło jego uwagę.

         — Cześć — powiedziała niska, szczupła kobieta.

        Na chwilę stracił czujność. Nadjeżdżające światła pojazdu oślepiły go. Jego sobowtór wykorzystując nadarzającą się okazję rzucił się na niego z krzykiem. Klon chwycił go za przegub prawej ręki, usiłując wyrwać mu broń. Pod naporem ciała napastnika Nowicki stracił równowagę i upadł na plecy. Uderzył głową o wystającą barierkę. Na parę sekund go zamroczyło. Kiedy ponownie złapał ostrość widzenia, ujrzał przed sobą dwie nachylające się nad nim sylwetki.

         Pierwszym był jego klon. Brat bliźniak trzymał go teraz na muszce, tak jak on przed chwilą jego. Drugą osobą z kolej okazała się być pewna młoda kobieta. Poznał ją od razu.

         — Iwona?

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Kleve
Użytkownik - Kleve

O sobie samym: Wielbiciel literatury, który interesuję się historią i sztuką. W wolnym czasie od pracy siedzi nad książkami oraz pisze. Ogólnie ciekawi mnie wszystko co ma w sobie nutkę pasji i kreatywności. A prywatnie? Kiedyś student, obecnie szczęśliwy facet mieszkający za granicą. I niech tak zostanie.
Ostatnio widziany: 2014-03-20 19:11:34