"Wiara, nadzieja, ucieczka"

Autor: ksiazkowepasje
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Dłonie drżą kończąc przygotowywać obiad. Kolana uginają się ze strachu. Oddech przyspiesza aż przed oczami robi się tak ciemno, jak na świecie za oknem. Jak pada to i złość jest większa. Bo on takiej pogody nie znosi. Ktoś przecież musi ponieść karę za to, że buty przemokły w drodze do domu; że mokre włosy lepią się do głowy. Ona wie, że jeśli za chwilę chmury nie przestaną płakać, dzisiaj poniesie karę za ich występek. A jeśli oddech pachniał będzie niestrawionym alkoholem, oczy nabiegnął krwią, policzki poczerwienieją już w progu, a ręka nabierze silniejszego rozpędu niż zazwyczaj. Może nawet umięśnione silnie nogi przypomnieć sobie będą chciały, jak w dzieciństwie kopały piłkę na szkolnym boisku. Ale on już przecież małym chłopcem nie jest, dom- więzienie to nie boisko, a i piłki nie posiada. Ona stanie się więc przedmiotem do kopania, zwinięta w kłębek na zimnej podłodze, zasłaniając kruchymi ramionami głowę, leżeć będzie i czekać aż skończy. Więc niech te chmury już przestaną płakać, niech wyjdzie zza nich słońce dla mniej już nie nieznaczące. Niech jej kara za całe zło tego świata dzisiaj będzie mniej surowa. Żeby te stare uderzenia przestały boleć, a rany zagoiły się choć trochę.

Wszystkiemu była winna: że świat spływa deszczem, i że nie spływa, a upał daje się we znaki; że samochodów w drodze z pracy za dużo było, przez co korki się porobiły i stać trzeba było bezczynnie zamiast jechać płynnie. A to przecież nie ona te wszystkie auta konstruowała. Nie ona kazała ludziom kupować jeżdżące maszyny. gdyby tylko mogła, wybiegłaby na ulicę i krzyczała do kierowców co powodują korki, żeby nie jeździli ulicami, kiedy jej mąż wraca do domu, bo ona już sił nie ma wycierać krwi z twarzy i opatrywać ran na plecach. Albo, że Janek, kolega z pracy nie przyszedł do roboty, bo dziecko na chore. Ona tego dziecka nigdy na oczy nie widziała, ani Janka, ani jego żony. Ale jak to dziecko zachorowało to ona za jego grypę dostała dotkliwą karę. Cztery dni kulała na prawą nogę, która w zderzeniu z kaloryferem otłukła się dotkliwie. A jak pijany sąsiad idąc z psem na spacer potknął się o krawężnik i na masce jego samochodu zatrzymał, tworząc średniej wielkości wgniecenie słabo właściwie widoczne, gdy ktoś o nim nie wiedział, to jej palce dwa połamał wykręcając w szale niewinną dłoń. Tyle zła na świecie było, a jemu winna była ona. Niewinna kobieta zamknięta w czterech ścianach.

Kiedyś to się jeszcze do Boga Wszechmogącego żarliwie modliła, niech jej mężowi rozum zwróci, albo sprawi przynajmniej, że tego całego zła na świecie będzie mniej. Ksiądz Proboszcz przekonywał, że Bóg w swej dobroci wszystkich próśb wiernych wysłuchuje i opieką potrzebujących otacza; że pomaga w potrzebie, jak się Go tylko o tą pomoc poprosi. Ona była potrzebująca przecież i modliła się gorliwie, czasami całymi dniami nawet klęcząc na zimnej podłodze i wznosząc umęczone oczy pod sufit. Przestała dopiero, jak Ksiądz Proboszcz na widok siniaków na jej wychudzonej twarzy doradził, żeby może do Kościoła przyszła jak się już wszystkie zagoją, bo wiernych straszy. To przestała chodzić, zresztą potem to już nawet nie mogła, bo mąż jej zabronił po tym, jak go kiedyś ten sam ksiądz na ulicy zaczepił i poprosił, żeby ją może iczej bił. Tak żeby widać nie było. Z czasem przestała się też modlić. Bo co to za Bóg, co takich kapłanów ma za orędowników swojej wiary? Jej próśb i modlitw nigdy nie wysłuchał, przestała więc wierzyć, że On w ogóle istnieje.

Wchodzi do domu. Drzwi trzaskają, aż z futryn sypią się wióry. Oczy palą wściekłością, policzki bordowe, dłonie zaciśnięte w pięści. Zionie alkoholowym oddechem sycząc jej prosto w twarz:

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
ksiazkowepasje
Użytkownik - ksiazkowepasje

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2018-04-13 07:33:29