"Wiara, nadzieja, ucieczka"

Autor: ksiazkowepasje
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

To po tamtym dniu głosy stały się głośniejsze. “Jesteś silna!” - krzyczały. “Uciekaj!” - namawiały. Przez nie w odbiciu lustrzanym widziała już nie tylko oczy dawnej siebie, ale też kawałki radosnej twarzy. Coś zmieniało się też w jej wnętrzu. Jakby nie było już puste, martwe i zimne jak głaz. Czuła w sobie coś, co budziło się do życia. Próbowało dawać znać o swoim istnieniu bolesnymi ukłuciami w nieżywym sercu. Raz nawet myślała, że umiera, zakłuło tak bardzo. Długo głowiła się nad tą zagadką. Odgadła ją dopiero po kilku tygodniach, gdy po kolejnym pobiciu na twarz spadła jedna samotna łza. Wtedy wiedziała już co to jest.

Nadzieja.

Zaczęła pragnąć, aby jej horror wreszcie dobiegł końca. Żyć chciała. Ale innym życiem. Nie tym więziennym zgotowanym przez męża - potwora. Marzyła by być wolną jak ptak. Oddychać pełną piersią. Być może nawet zaśmiać się kiedyś w głos lub zatańczyć w deszczu.

Obudziła się wcześnie rano. Przez chwilę nasłuchiwała odgłosów domu. Nie było go. Leżała przez chwilę zupełnie się nie ruszając. Nieśmiało wysunęła stopę spod kołdry i pozwoliła, aby ogrzać ją wpadające przez nie zasłonięte okno letnie słońce.

Uśmiechnęła się pierwszy raz szczerze od niepamiętnych czasów, a serce zabiło mocniej.

Kiedy stanęła przed lustrem jeszcze w piżamie, ze zdziwienia otworzyła szeroko usta. Siniaki na twarzy zniknęły zupełnie. Cera była jakby bardziej promienna, zdrowsza. Nadal była chuda, jak wygłodzone zwierzę, a jednak inna, ładniejsza. Wpatrywała się w siebie przez dłuższą chwilę, raz po raz drżącymi dłońmi dotykając z niedowierzaniem twarzy. Zrozumiała, co się stało.

Odżyła.

Odrodziła się na nowo.

Czuła się jak we śnie, z którego nie chciała się obudzić. Bojąc się, iż piękne chwile minął niepostrzeżenie, w pośpiechu wrzucała do malutkiej walizki swoje rzeczy. Dlaczego wcześniej o tym nie pomyślała? Mogła przecież wyjść z więzienia już dawno temu, kiedy Potwór był w pracy. Potem udać się gdziekolwiek i mając co najmniej osiem godzin przewagi, uciec nie oglądając się za siebie.

Kiedy otworzyła niepewnie drzwi wejściowe, przywitały ją radosne odgłosy świata, którego przez wiele lat nie była częścią. Szum liści, odgłosy rozmów ludzi spieszących się w tylko im znanym kierunku. Warok samochodowych silników. Gdzieś w oddali płakało dziecko. Tuż za rogiem ujadał pies. Spojrzała w bezchmurne niebo i uśmiechnęła się szeroko.

“Żyję” - pomyślała i ruszyła przed siebie.

Szła żwawo nie zatrzymując się ani na chwilę. Dopiero gdy zmęczyła się tak bardzo, że nogi zaczęły odmawiać jej posłuszeństwa, przysiadła na ławce w parku. Długo odpoczywała napawając się jednocześnie zapachami otaczającego ją świata. Zapomniała jak pachną drzewa i krzewy, świeżo skoszona trawa. Dzisiaj cieszył ją nawet zapach ulicznych spalin, bo wdychała je wolną, szczęśliwą piersią.

Nikt więcej nie uderzy jej, nie pobije dotkliwie, nie będzie gwałcił ciemnymi nocami. Zapłakała smutno na wspomnienie dawnych lat przeżytych cudem. Coś na jej dłoni zaświeciło w słońcu, rzucając oślepiający blask prosto w oczy.

Ślubna obrączka. Złoty nic nie znaczący dzisiaj krążek. Jedyny dowód jej tragicznego małżeństwa i dokonanej na niej zbrodni. Delikatnie ściągnęła ją z połamanego kiedyś palca. Wstała niechętnie i podeszła do stojącego obok ławki kosza na śmieci.

“ Wiara, nadzieja, ucieczka” - szepnęła do siebie, po czym wrzuciła złoty krążek w otchłań śmierdzących śmieci, chwyciła walizkę i odeszła.

 


Już nigdy nikt nie będzie mnie krzywdził. Nie zrani, nie uderzy, nie zgwałci. Jestem silna. Przetrwam. Odrodziłam się niczym feniks z popiołów, aby żyć szczęśliwie.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
ksiazkowepasje
Użytkownik - ksiazkowepasje

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2018-04-13 07:33:29