Wojownik (18+)

Autor: LKZelewski
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- Matko Boska! – Kubijowycz był tym bardziej zaskoczony. Natychmiast znów przyłożył lornetkę do oczu. Iwczenko odwrócił się tyłem i usiadł na ziemi oparty o samochód.

- I co? – spytał.

- Dostałeś go – uśmiechnął się Kubijowycz. – Leży tam. Chcesz zobaczyć?

Nie chciał, ale uśmiechnął się. Drobna chwila tryumfu.

A co przyniesie jutro?...

 

--- Kijów ---

 

Mały Semen Iwczenko chciał widzieć oboje rodziców razem. Niestety Tata gdzieś wyjechał, a dziadkowie byli jacyś podenerwowani. Nic z tego nie rozumiał. A najdziwniejsze było to, że Mama uśmiechała się do niego, kiedy kładł się spać, a potem płakała.

Semen czasami udawał, że śpi, a Mama najwyraźniej dawała się nabrać. Kładła się jakby do spania i chyba też udawała, że śpi. A wcale nie spała, bo malec wyraźnie słyszał, jak Mama płacze. Może to dlatego, ze Tata znowu musiał gdzieś wyjechać? Ci dorośli to jacyś dziwni są.

Raz nawet spytał mamę o co chodzi, ale niewiele zrozumiał z jej odpowiedzi. I kto to jest ten bohater? Bo podobno to Tata.

 

--- Słowiańsk ---

 

Zmierzch, prawie noc – chaos, huk, wybuchy. Pociski smugowe śmigają we wszystkich kierunkach… Drużyny weszły między zabudowania, dostały się w krzyżowy ogień, zwiad się nie powiódł: stracili łączność, poszli w rozsypkę. Drużyna Iwczenki straciła pięciu ludzi, w tym dowódcę.

- Myślicie, że z tego wyjdziemy? – spytał Ołeksandr. Ukryli się w częściowo spalonych ruinach jakieś domu. Kubijowycz zignorował pytanie kolegi:

- Zaraz będzie całkiem ciemno, wtedy ruszymy.

- Cicho! – syknął Iwczenko. – Ktoś idzie.

- Tu? – jęknął Ołeksandr.

- Może nie – odezwał się Petro. Raczej uspokajał samego siebie, nie kolegę.

- Cicho. – Kubijowycz ostrożnie podpełznął do Iwczenki. Trudno było poruszać się bez hałasu. Na podłodze pełno było gruzu, kawałków szkła i różnych śmieci. Z zewnątrz dochodziły przytłumione głosy. Mówili po rosyjsku. To nie brzmi, jakby się skradali, pomyślał Iwczenko.

- Idą…! – zaczął Ołeksandr, ale Petro trącił go i gestem nakazał milczenie.

Kroki – jeden wszedł do budynku.

Jeden? Iwczenko, uniósł jeden palec do góry i zerknął na Kubijowycza, który wzruszył ramionami, ale pokiwał głową. Jeden. Słychać było kroki, ale reszta chyba została gdzieś na zewnątrz. Kubijowycz ostrożnie położył karabin na podłodze i z pochwy wyjął bagnet.

- Zaryzykujemy – szepnął. Cóż, otwarcie ognia na pewno zaalarmuje resztę. Strzały padające tu i tam dawały im pewne szanse załatwienia sprawy po cichu.

- Nie ruszać się – polecił młodszym kolegom Iwczenko.

Petro energicznie pokiwał głową.

Minęły może cztery, może pięć sekund odkąd usłyszeli wroga i kroki zatrzymały się tuż przy drzwiach ich pokoju. Jak tu wejdzie, to nas zabiją, pomyślał Ołeksandr, i wtedy… Facet sika! W tym czasie ludzie na zewnątrz szli dalej, wzdłuż domu-kryjówki. Na pewno rozmawiali po rosyjsku. Facet przestał sikać i zaczął iść, wprost do ich pokoju. Chce spotkać kolegów po drugiej stronie domu, pomyślał Iwczenko. Wejdzie tu!

Ołeksandr miał oczy wielkie, jak talerze.

No chodź tu…, zachęcał wroga Kubijowycz.

Facet wszedł do pokoju, potknął się o coś i zaklął. Kubijowycz zatkał mu usta ręką i wbił bagnet w plecy.

- Sukinsyn! – sapnął. Ostrze zgrzytnęło o kość i prawie się nie wbiło. Facet zaczął się szarpać. Iwczenko zamachnął się i kolbą karabinu złamał mu kolano. Upadli. Kubijowycz jedną ręką nadal trzymał usta tamtego, w drugiej miał nóż. Iwczenko złapał wroga za włosy i odchylił mu głowę do tyłu.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
LKZelewski
Użytkownik - LKZelewski

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2020-07-13 21:42:22