Zdawał sobie sprawę, że kawa sprzedawana w przydrożnych zajazdach smakowała jak mieszanka nafty z syropem na kaszel, ale teraz skłonny był do ustępstw. Musiał czymś przepłukać usta.
– Daleko jeszcze?
– Kawałek.
– To samo mówiłaś, jakieś dziesięć minut temu.
– Nic się nie zmieniło, to co mam ci powiedzieć.
Zdawał sobie sprawę, że kawa sprzedawana w przydrożnych zajazdach smakowała jak mieszanka nafty z syropem na kaszel, ale teraz skłonny był do ustępstw. Musiał czymś przepłukać usta.
Książka: Dolina cieni