Żelazny Tron jednoczył Zachodnie Królestwa aż do śmierci króla Roberta. Wdowa jednak zdradziła królewskie ideały, bracia wszczęli wojnę, a Sansa została narzeczoną mordercy ojca, który teraz okrzyknął się królem.
Zresztą w każdym z królestw, od Smoczej Wyspy po Koniec Burzy, dawni wasale Żelaznego Tronu ogłaszają się królami. Pewnego dnia z Cytadeli przylatuje biały kruk, przynosząc zapowiedź końca lata, jakie pamiętali żyjący ludzie. Najgroźniejszym wrogiem dla wszystkich bez wyjątku może okazać się nadciągająca zima...
Wspaniała epopeja George'a R.R. Martina jest opowieścią pełną intryg, zdrad i politycznych rozgrywek o niezwykłej sile oddziaływania.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2012-03-27
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 1022
Tytuł oryginału: Clash of Kings
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Michał Jakuszewski
,,- Sen jest dobry. - stwierdził. - Ale książki są lepsze''
„- Sen jest dobry. - stwierdził. - Ale książki są lepsze. „ - a ta na pewno spędzi nie jednemu czytelnikowi sen z powiek.
„Stracie królów” to drugi tom znanej chyba wszystkim „Pieśni lodu i ognia”. Kontynuacja „Gry o tron” z całą pewnością mnie nie zawiodła. Książka mimo swej objętości nie nudzi czytelnika, wręcz przeciwnie trudno się od niej oderwać. Autor zachwyca nas ciekawymi i barwnymi opisami, oraz trzymająca w napięciu treścią.
Narracja podobnie jak w „Grze o Tron” jest trzecioosobowa skupiająca uwagę na różnych bohaterach. Postaci w książce jest dużo, każda z nich posiada jednak swój unikalny charakter i jest jak najlepiej przedstawiona. O ile w pierwszej części utrudniało to trochę czytanie, bo chwilami ciężko było się pojawiać, tak teraz już znamy i kojarzymy postacie, łatwiej więc się odnaleźć. W tej części można też dostrzec jak zmieniają się niektórzy bohaterowie. Ci którzy byli dziećmi dojrzewają i podejmują coraz bardziej świadome i rozważne decyzje. Jedni stają się silniejsi, inni zaczynają okazywać swoje słabości.
Fabuła toczy się w głównej mierze wokół walki o tron. Nad Siedmioma Królestwami przelatuje kometa. Każdy zgadza się co do tego, że przyniesie ona jakieś wielkie zmiany, każdy też interpretuje je po swojemu. Nagle przybywa królów. Każdy kto odczuł u siebie prawo do tronu postanawia mianować się królem i walczyć.
Autor dużą uwagę zwraca na wszystkie szczegóły. Ma się czasem wrażenie, ze czytamy powieść historyczną. Dokładniej poznajmy występujące w książce rody. Uczestniczymy w ich historii, poznajemy obyczaje i wierzenia. Różnice kulturowe doprowadzające do konfliktów. Bitwy są znakomicie opisane. W tym walki na miecze, bitwy morskie, obrona miasta. Wszytko pokazana zarówno od strony walczących jak i zwykłych ludzi przeżywających tragedię.
Jedne postacie się kocha inne nienawidzi. Podoba mi się jednak to, że może nastąpić tutaj zmiana. Na przykład Sansa w poprzedniej części bardzo irytująca staje się coraz bardziej rozważna i stopniowo czytelnik odczuwa do niej coraz większą sympatię.
Moim ulubionym bohaterem jednak nadal pozostaje postać karła Tyriona. Świetnie ukształtowana ze specyficznym charakterem. W tej części czego go wiele trudnych wyborów, wzmagać się będzie także z silnym uczuciem.
Autor nie boi się przedstawiać mocnych brutalnych scen ani erotyki. Niektórych może to odstraszyć innych przyciągnąć, na pewno nadaje charakterek powieści. Jest wiele zaskakujących momentów, zwrotów akcji, przyglądamy się wydarzeniom z różnych punktów widzenia. Naprawdę ciężko nie wczuć się w tę książkę.
Jedyne co mogę zarzucić zarówno pierwszej jak i drugiej części to stanowczo zbyt mało magii. Fakt w tym tomie pojawia się ona trochę częściej. Strasznie te spodobał mi się motyw wilczych snów, smoki już się wykluły i każdy pragnie je mieć, a jednak jest tego ciągle za mało.
Sięgając po książkę fantastyczną spodziewam się magicznego świata, tu skupiamy się na walkach i intrygach, świat magii jest w to delikatnie wpleciony. Ma to swój urok jednak ja ciągle mam nadzieje, że w kolejnej książce znajdę trochę więcej.
Ciągle jednak wiele tajemnic nie pozostało rozwiązanych, które bardzo zachęcają do sięgnięcia po kolejne tomy.
Na wojennej ścieżce
Serii "Pieśń lodu i ognia" chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Słynna produkcja HBO na pewno powiększyła grono fanów powieści George’a R.R. Martina, jednak co innego serial, a co innego powieść (a właściwie kilka powieści) i ekranizacja nie pokrywa się tak dokładnie z drugim tomem cyklu. Zatem kto nie czytał, niech rusza w drogę!
W drogę – i nie ma w tym zwrocie zbytniej przesady – ponieważ o ile pierwszy tom był dość statyczny i skupiał się raczej na przedstawieniu postaci i nakreśleniu ogólnej fabuły, o tyle drugi jest typową opowieścią drogi, w której przemieszczają się właściwie wszyscy bohaterowie: Daenerys i jej smoki, samozwańczy królowie, dzieci uciekające przed najeźdźcami i te powracające do domu. Taka konstrukcja sprawia, że akcja (a właściwie relacje i powiązania pomiędzy wszystkimi postaciami) jest zbyt rozluźniona, momentami nawet przegadana. W "Grze o tron" wszystkie wątki idealnie się zazębiały, a całość trzymała odpowiedni rytm i w "Starciu smoków" najbardziej brakowało mi właśnie takiej równowagi.
Pod względem języka też nastąpiły pewne zmiany. Pierwsza część cyklu właściwie pozbawiona jest wulgaryzmów (poza drobnymi, całkowicie uzasadnionymi przypadkami). Nie żebym była jakimś zaciekłym przeciwnikiem przeklinania, ale naprawdę zaimponowało mi to, bo serial zapamiętałam zupełnie inaczej. Niestety w drugim tomie już nie jest różowo i wulgaryzmów jest zdecydowanie więcej – często zupełnie niepotrzebnie.
Najważniejsze jest jednak to, że kolejna powieść Martina broni się fabularnie. Kontynuacja wątków z poprzedniego tomu jest w dalszym ciągu ciekawa i angażująca, a nowe trzymają poziom. Bohaterowie są znakomicie zbudowani, a tych, których poznaliśmy już wcześniej, autor jeszcze bardziej wzbogacił i pogłębił. Nowych postaci również nie brakuje, a mistrzostwo autora polega na tym, że pomimo ogromnej ilości bohaterów, nie mieszają się oni w trakcie lektury, są charakterystyczni i naprawdę dobrze napisami.
"Starcie królów" to całkiem dobrze napisana kontynuacja "Gry o tron". Pomimo kilku niedociągnięć, nieco zbyt rozwlekłych opisów (czasami), językowych potknięć (ach, te wulgaryzmy!), powieść jest naprawdę przyjemną lekturą, która ciągle ciekawi, zaskakuje i daje czytelnikowi rozrywkę. Zachwyca budowa bohaterów, zachwyca przedstawienie codziennego życia (niby mimochodem a skutecznie) i szata graficzna ilustrowanego wydania. Czy sięgnę po następne części? – oczywiście! Bo serial serialem, ale naprawdę jestem ciekawa, jak potoczą się dalsze losy bohaterów. "Valar Morghulis?" – oby jednak nie…
"„Starcie królów” to powieść pod wieloma względami wyjątkowa. Nie sądziłam, że tak bardzo spodoba mi się historia dotycząca walk o przejęcie tronu, gdzie pełno jest intryg i knowań za plecami drugich osób, oraz w której słychać szczęk oręża, a także jęki poległych na bitewnych polach. Spytacie, gdzie tu w ogóle jest coś z fantastyki? Bo wszak powieść Martina zaliczana jest właśnie do tego gatunku. Fantastycznych odniesień jest całkiem sporo, jak się sami przekonacie sięgając po lekturę. Mamy tu niesamowite zwierzęta, jak chociażby wilkory znajdujące się w herbie rodowym Starków i będące wiernymi towarzyszami dzieci byłego lorda Winterfell. Są też Inni, o których krążą niezliczone historie przekazywane przez niańki kolejnym pokoleniom. Za Murem, na dalekiej północy, nadal żyją istoty oraz stworzenia, które napawają lękiem mieszkańców Siedmiu Królestw. Jako miłośniczka fantastyki jestem w pełni usatysfakcjonowana tym, co odnalazłam na kartach powieści. Dlatego też chętnie sięgnę po kolejny tom tej niezwykłej sagi (choć mam nadzieję, że szybciej niż za pięć lat ? ), aby przekonać się, jak dalej potoczą się losy poszczególnych bohaterów. Tymczasem rozstaję się z nimi, a Wam, jeśli dotąd nie mieliście okazji czytać sagi Pieśń Lodu i Ognia, dobrze radzę – nadróbcie zaległości i czym prędzej sięgnijcie po pierwszy jej tom."
Cała recenzja: https://magicznyswiatksiazki.pl/starcie-krolow-edycja-ilustrowana-george-r-r-martin/
KRÓLEWSKA EDYCJA
Można nie lubić twórczości George’a R.R. Martina, ale saga „Pieśń lodu i ognia” to coś, co nie tylko warto, ale wręcz trzeba. W końcu z jednej strony to chyba największy sukces literatury fantasy od czasów dzieł J.R.R. Tolkiena (pomijam tutaj „Harry’ego Pottera”, bo to jednak zupełnie inny rodzaj powieści, choć reprezentujących jeden z podgatunków tej gałęzi fantastyki). Z drugiej zaś po prostu kawał rewelacyjnej literatury, która dla miłośników ciężkiego, dojrzałego, epickiego i realistycznego podejścia do opowieści typu magii i miecza będzie niesamowitym przeżyciem, a zarazem kupić może nieprzekonanych do niego. Jeśli jeszcze nie znacie tej opowieści, teraz, wraz ze wznowieniem drugiego tomu w wersji ilustrowanej, znów pojawia się znakomita okazja by nadrobić ten ewidentny błąd. Ale i ci, którzy mają już „Starcie królów” na swojej półce powinni zainteresować się tą edycją, bo robi wielkie wrażenie.
Umarł król, niech żyje król. Pytanie jednak, kto nim zostanie… Gdy poprzedni władca opuszcza ten świat, rozpoczyna się kolejna walka o tron, do którego roszczą sobie prawa różni członkowie rodu. Spiski, bratobójcze walki i próby zdobycia bądź utrzymania władzy stają się głównym motorem napędowym całej akcji. Jednak nie można zapomnieć o jednym – biały kruk przynosi zwiastun końca lata, a to oznacza jedno: w końcu zbliża się zima, a w świecie Westeros wiąże się ona z prawdziwie wielkim niebezpieczeństwem. Większym nawet niż toczące się wydarzenia…
Całość recenzji na moim blogu: https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2019/11/starcie-krolow-edycja-ilustrowana.html
Książka wciąga, jednak pewne rozwiązania wątków nie zbyt przypadły mi do gustu.
Po śmierci króla Roberta na tronie zasiada jego syn i następca. Jednak przejęcie rządów przez młodego króla, a raczej jego matkę królową nie przebiega w pokojowej atmosferze. We wszystkich krainach zaczyna się chaos. Królów jest więcej niż kiedykolwiek. Bitwy i potyczki są na porządku dziennym. Jednak największy problem dopiero nadciąga. Idzie zima.......
Po śmierci króla potwora, Joffreya, Cersei przejęła władzę w Królewskiej Przystani. Śmierć Robba Starka złamała kręgosłup buntowi północy...
Wartka akcja drugiego tomu przenosi się z mroźnej Północy, gdzie bękart Jon Snow próbuje odnaleźć swe miejsce wśród zatwardziałych wyrzutków i kryminalistów...