Zabić - wiersz
Napisać –ale co –że zapomniałeś?
Pada deszcz: czarne nuty roztrzaskują się o asfalt.
Okruchy, kawałeczki szkła, mokre i czarne,
Kroplą przez wieki polerowane gładko,
A tak ostre, niemal przystosowane do zadawanie ran,
Leżą u twoich stóp. A ty decydujesz się je podeptać.
Idziesz, a woda ze szkła trzeszczy pod butem –
-Może dlatego, że naciskasz co chwila fałszywy klawisz?
Pieścisz fałszywą strunę? Uważasz, że ładnie brzmi?
Dobrze, zapomnij.
Woda i tak będzie płynąć, a deszcz wciąż będzie wracał.
Czarne kawałeczki ósemek zmienią się w końcu
W kroplę atramentu na papierowej pięciolinii
Z przewodów elektrycznych.
Granatowa, ciężka chmura w końcu pęknie
I uwolni cię od bezgłośnego świerszcza,
Który mógł istnieć. To wcale nie takie trudne.
Napisać –ale co –że zapomniałeś?
Że zapomniałeś o tym, że błyskawica jest iskrą,
Deszcz –akordem, a pory roku jedynie niewielkim ruchem
Małej wskazówki? A to wszystko stanowi zaledwie
Kilka czarnych znaków na białej karcie.
Włożę tę kartę do koperty
I prześlę ci przez gołębia.
Albo raczej mewę.
Możesz ja zniszczyć,
Ale zabić -nie zdołasz.