Ujmę to tak: lubiłam "Dzwonnika z Notre Dame" Disneya dopóki nie przeczytałam "Katedry Marii Panny w Paryżu". Jest oczywiste, że wytwórnia produkująca bajki dla dzieci była zmuszona spłycić powieść Wiktora Hugo, ale żeby aż do tego stopnia! Bajka z książką ma wspólnych chyba tylko bohaterów (a i nie wszystkich), bo nawet charaktery postaci bardzo się różnią. Ale skupmy się teraz tylko na książce, która mnie wręcz zauroczyła, gdy doszłam do ostatniej strony chciało mi się krzyczeć: "Nie! Dlaczego tu nie ma jeszcze kilku rozdziałów?". Czasem po przeczytaniu bardzo niezwykłej książki wpada się w pewnego rodzaju trans, który polega na tym, że nie można się na niczym skupić, tylko ciągle rozmyśla się właśnie o tej powieści i zastanawia się dlaczego to się musiało tak skończyć, dlaczego bohater zrobił tak a nie inaczej itp., itd. Ja po przeczytaniu "Katedry Marii Panny..." doświadczyłam właśnie takiego uczucia. Nie mogłam 'wyrzucić' tej książki z głowy i zacząć myśleć o czymś innym. Nowe postanowienie: pojechać do Paryża śladami powieści Wiktora Hugo.
Informacje dodatkowe o Katedra Marii Panny w Paryżu:
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Data wydania: 2010-06-16
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
978-83-7623-796-1
Liczba stron: 438
Dodał/a opinię:
agusia97
Sprawdzam ceny dla ciebie ...