Może po "Cukierni pod Amorem" spodziewałam się czegoś innego i dlatego ta książka podobała mi się średnio? Bo jest tu cała plejada "gwiazd" o znaczących nazwiskach, która z założenia powinna rozbawić czytelnika: dyrektor teatru miejskiego Jan Zbytek lawirujący jak się da między partyjnymi a solidarnościowymi, jego żona - kolejna zresztą - Paulina, oczywiście pierwsza aktorka teatru, pierwszy sekretarz Martel gadający sloganami z broszurek i zebrań partyjnych, reżyser Biegalski - zabiegany, jak samo nazwisko mówi, próbujący w tym wariatkowie wyreżyserować jakąś sztukę. No i tytułowa Mariola - sekretarka Zbytka, pozwalająca się dyrektorowi adorować i obmacywać, bo liczy na awans i karierę. Jest heca z nielegalnymi powielaczami ukrywanymi przez działaczy opozycyjnych w teatrze. A mamy koniec roku 1981 - stan wojenny zostanie ogłoszony już za chwilę. W teatrze premiera - po długich dyskusjach "Śluby panieńskie" Fredry okazały się jedyną sztuką, którą można pokazać przedstawicielom zaprzyjaźnionego państwa. I tekst przygotowany do programu, zawierający opis sztuki jest jednym z niewielu naprawdę zabawnych fragmentów tej książki: mamy towarzyszki Klarę i Anielę, pierwszego sekretarza z pobliskiego kołchozu Albina i towarzysza Gustawa.
Książka momentami mnie nużyła. Wydawała mi się przegadana, akcja była zbyt rozciągnięta.
Informacje dodatkowe o Mariola, moje krople:
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2011-01-26
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
978-83-247-2281-5
Liczba stron: 288
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Maryanna
Sprawdzam ceny dla ciebie ...