Jak żyć..? To pytanie zadaje sobie każdy z Nas, i każdy z Nas wciąż oczekuje na nie odpowiedzi. Odpowiedzi, której chyba tak naprawdę nikt nie jest w stanie udzielić..Mimo to wciąż ponawiamy owe pytanie i szukamy idealnego, sprawdzonego przepisu na to, jak uczynić Nasze życie szczęśliwszym..Czynimy to jedyną dostępną Nam metodą, czyli metodą prób i błędów, które często bardzo wiele Nas kosztują, a niezmiernie rzadko przysparzają radości. O takim pytaniu i poszukiwaniach na nie odpowiedzi opowiada debiut literacki Wandy Żółcińskiej - "Najdroższa", który ukazał się nakładem Wydawnictwa Prószyński i S- ka.
Bohaterką powieści jest współczesna młoda kobieta - Sonia. Pracująca w jednej z wielkich korporacji, uwikłana w romans z dwoma mężczyznami, zdominowana przez chorą na Alzheimera matkę, którą się opiekuje. Kobieta samotna, nieszczęśliwa, próbująca pogodzić swoje wszystkie role i obowiązki, a jednocześnie choć przez chwilę być szczęśliwą. Niestety owe szczęście nie jest jej dane poprzez niewłaściwe wybory i złe decyzje, które w iście lawinowym tempie spadają na głowę Soni..Czy odnajdzie ona właściwą drogę, siłę i szansę na to, by odmienić swoje smutne życie..? Czy też może po prostu tego nie potrafi, nie chce, nie pragnie na tyle mocno, by wyrwać się z tego błędnego koła..? O tym wszystkim dowiemy się z lektury tej niezwyklej powieści, która ma bardzo wiele twarzy do okrycia..
Mogłoby się wydawać, że powieść Wandy Żółcińskiej to kolejna historia o życiu współczesnej kobiety, która w gąszczu zawodowych i rodzinnych obowiązków zapomniała o własnym szczęściu, spełnieniu, pragnieniu miłości. W pewnym sensie tak jest, jednak nie do końca. Mamy tu bowiem do czynienia z opowieścią niezwykle przejmującą, smutną, bolesną i trudną w odbiorze, w której to odnajdziemy nie tylko interesującą i wzruszającą historię samotnej i zagubionej kobiety, ale także niezwykle mocny psychologiczny portret współczesnej Polski i Polaków. Portret, który jest bardzo gorzki, trudny, smutny i wstydliwy. Tacy jednak naprawdę jesteśmy i takich Nas pokazuje w tej książce autorka, która pod imieniem Sonia stawia mieszkańców wielkich miast i małych wsi, kobiety i mężczyzn, dobrych i złych ludzi. Trudno bowiem nie oprzeć się wrażeniu, iż w dzisiejszych czasach wszyscy jesteśmy zagubieni i nie wiem jak tak naprawdę powinniśmy żyć..
O tym, jak inna, wyjątkowa, mocna i skomplikowana jest ta opowieść, świadczy sama jej konstrukcja. Nie mamy tu bowiem do czynienia ze zwykłą narracją, toczoną z pozycji pobocznego obserwatora czy też głównego bohatera. Otrzymujemy tu natomiast całkowitą odwrotność tychże stylów, w której główna bohaterka snuje opowieść o sobie samej, jako o obserwowanej postaci, dla której najważniejsze są wszelkie możliwe analizy jej postępowania, kroków, decyzji. To swoiste oderwanie od rzeczywistości, które wywiera naprawdę piorunujące i bardzo zaskakujące wrażenie. Tak naprawdę do niemalże ostatniej strony nie wiemy, kim jest ta postać, jakie jest jej imię, jaką twarz skrywa za swoimi słowami, jakim człowiekiem jest naprawdę. Nie znajdziemy tu prostych odpowiedzi, barwnych dialogów, nagłych zwrotów akcji. I bardzo dobrze, gdyż owa leniwa, trochę senna i bardzo emocjonalna opowieść o życiu Soni, to swego rodzaju spowiedź, być może modlitwa, a już na pewno wyznanie, w którym słowa nie są wcale najważniejsze. Emocje, potrafią bowiem wyrazić więcej, niż najpiękniejsze i najbardziej rozbudowane zdania i dialogi..
Lektura tej książki to doznanie tyleż interesujące, co i trudne. Trudne z tego powodu, iż wyciąga na wierzch wszystko to, co w Nas wszystkich jest najbardziej irytujące, złe, smutne i bolesne.., a jednocześnie najprawdziwsze. Pomijając już fakt, iż w życiu i historii głównej bohaterki z łatwością możemy odnaleźć także historie z Naszego własnego życia, to najbardziej bolesna jest ta bezsilność i nie moc bohaterki, która znalazła się w istnym piekle uczuć, żalów, złości i bólu. Bezsilność jej samej, ale także i Nas - czytelników, którzy chcielibyśmy jej doradzić, potrząsnąć ją i pomóc, a jednocześnie doskonale zdajemy sobie sprawę, iż nie jesteśmy w stanie tego zrobić. I nawet gdybyśmy posiedli taką moc kreowania losów i życia bohaterów tej książki, to nie potrafilibyśmy jej pomóc z tego powodu, iż nie jesteśmy w stanie pomóc sami sobie..
Z pewnością kluczową rolę w tej opowieści odgrywa miłość, której główna bohaterka poszukuje, pragnie a jednocześnie odrzuca, gdy ta przed nią staje. Miłość zastępuje przelotnym seksem, beznadziejnym romansem i próbą stłumienia samotności. Targana uczuciami pomiędzy dwoma mężczyznami - żonatym Maćkiem i zakochanym w niej Augustem. Pierwszy z nich to typ podrywacza, zabawowicza, liczącego się tylko z własnymi potrzebami. Drugi to czuły, wrażliwy i poukładany mężczyzna, który zrobiłby dla Soni wszystko. Wybór z pozoru prosty, a mimo to niezwykle trudny dla głównej bohaterki, która z jednej strony chciałaby uporządkować swoje życie, a z drugiej boi się tego i daje porywać chwilom namiętności, bo tak jest łatwiej, bezpieczniej, mniej zobowiązująco. Myślę, że autorka ukazała tutaj najprawdziwszy z prawdziwych obrazów miłości, który nie jest słodki, cukierkowy, kolorowy.., lecz jak najbardziej bolesny i skomplikowany. Realny..
Kluczową rolę w tej opowieści odgrywają trudne relacje bohaterki z jej chorą matką. Matką, którą z jednej strony kocha, a z drugiej nienawidzi. Choroba Alzheimera odgrywa w tej relacji kluczową rolę, która wpływa destrukcyjnie na życie Soni. Chcąc być odpowiedzialną i dobrą córką, opiekunką, pomocna dłonią dla mamy, nie potrafi tego uczynić, za co szczerze siebie nienawidzi. Z drugiej strony doskonale wie, iż nie odejdzie, nie pozostawi matki i będzie przy niej aż do jej śmierci. To niezwykle mocny, sugestywny i przejmujący obraz relacji dziecka z rodzicem, który nie często spotykamy na kartach literatury, a który przecież dotyczy lub będzie dotyczył każdego z Nas..Myślę, że autorce należą się wielkie słowa uznania za odwagę, na którą to nie pozwolili by sobie inni, uznani już autorzy, a co dopiero debiutant..
"Najdroższa" to książka samotności i niemożliwości jej pokonania. Samotności kobiety, córki, kochanki..I przyznam szczerze, że lektura tej powieści nastroiła Mnie bardzo pesymistycznie do całego świata, w którym żyje przecież tak wielu ludzi, a jednocześnie tak wielu z nich nie ma nikogo obok siebie, kto by mógł im pomóc, przytulić, ochronić..Oczywiście gniewanie się na świat niczego nie zmieni, niemniej nie sposób nie uciec od wrażenia, że ten świat jest bardzo, bardzo źle poukładany. Hmm.., a może to nie świat ale My ludzie, jesteśmy coraz mniej zdolni do dzielenia Naszego życia z kimś drugim obok..Taka odpowiedź byłaby chyba najbardziej uzasadniona i logiczna na przykładzie głównej bohaterki tej historii.., choć mam nadzieję że jednak jestem w błędzie..
Debiutancka powieść Wandy Żółcińskiej to książka, której nie przeczytam w ciągu jednego dnia, pasjonując się nią bez reszty. Książkę tę trzeba czytać powoli, stopniowo dzień po dniu, by nie poddać się jej pesymistycznemu nastrojowi z jednej strony, oraz by w pełni zrozumieć, zaakceptować i przeżyć tę historię..Z pewnością jest to jednak jeden najciekawszych debiutów literackich w ostatnim czasie, który zwiastuje bardzo interesujące i inne spojrzenie na polska literaturę..Z tego też powodu będę śledzić z ciekawością dalszą karierę pisarską Pani Wandy, gdyż nie często spotyka się we współczesnej literaturze takich autorów..
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2015-01-13
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 348
Dodał/a opinię:
Uleczkaa38
Kiedy wszyscy cię zawiodą, kiedy masz dość i nie chcesz już dłużej słuchać złotych recept na życie, pomyśl o zmianie. Na co dzień zagryza zęby, żeby...