Książka podzielona jest na trzy części.
W pierwszej, 54-letnia Ida Marzec pracująca w Warszawie udaje się samochodem na Dolny Śląsk, aby odwiedzić rodzinny dom znajdujący się w jednym z miasteczek. W drodze ulega niegroźnemu wypadkowi i trafia do domu starszego małżeństwa Olgi i Stefana, gdzie spędza kilka dni. Tą część książki odebrałem jako opowieść o śmierci. O czekaniu na nią i o lęku jaki wiąże się z samym myśleniem na temat odchodzenia z tego świata. Śmierć jest wszędzie wokół starego domu, gdzie zatrzymała się bohaterka. Domu wilgotnego i zatopionego we wczesnowiosennej, szarej i mglistej atmosferze. W umierającym psie, który ostatni oddech oddaje na rękach Idy. W stodole, gdzie syn starszego małżeństwa Adrian będący weterynarzem pozwala nieuleczalnie chorym koniom, szczurom, psom i kotom spokojnie umrzeć. Nieustanny strach przed śmiercią jest też w samej bohaterce, która nocami wsłuchuje się w swoje serce, które coraz częściej przestaje bić na kilka minut.
Druga część powieści to historia matki Idy o ukraińskim imieniu Paraksewia (Parka). Historia o wyjściu za mąż za 15 lat starszego Piotra (Petra, Pjotra), powojennym przesiedleniu ze wschodnich rubieży byłej Polski na ziemie odzyskane, o relacjach pomiędzy rodzicami Idy. To opowieść o namiętnym charakterze Parki, która zdradziła męża z młodszym milicjantem, a na festynach puszczała oko do przystojnych członków wiejskiej orkiestry. To wspomnienia o jej wyprowadzce do nowego domu położonego wysoko nad miastem, gdzie zimą nie było kontaktu z cywilizacją. W tym domu Pjotr dobudował werandę, w której pewnej mroźnej zimy umarł. Tą część odebrałem jako część książki o pogodzeniu się z własnym, trudnym losem i o możliwości oswojenia śmierci poprzez zrobienie z niej przygody i kolejnego wyzwania. Parka po śmierci męża umieszcza go w lodowatej werandzie i rozmawia z nim, a z powodu braku komunikacji informuję o tym chyba niezbyt przykrym dla niej fakcie mieszkańców miasteczka ,,wydeptując" w śniegu na zboczu góry napis ,,Petro umarł !" . Peraksewia oczekuje na pomoc, stając się kropką pod pionową kreską wykrzyknika.
Trzecia część książki do relacja córki Idy i wnuczki Parki - Maji. Wraz z 10-letnim długowłosym synkiem, jako twórca przewodników dla turystów, udaje się na jedną z wysp Malezji. Unikająca chłodów i wilgoci bohaterka, czerpie energię życiową ze słońca i z niepokojem obserwuje fascynację syna iluzjonistą o imieniu Kisza, która uczy chłopaka iluzjonistycznych sztuczek. Trzecią część powieści odebrałem jako opowiadanie o ucieczce, lub raczej próbie ucieczki Maji. Ucieczki od zimnego kraju, nie rozumiejącej jej potrzeb matki i od babki dziwaczki, która umiera w warszawskim mieszkaniu. Głównie zaś ucieczki od ludzi, relacji z nimi i od nieodłącznych emocji jakie łączą się z tymi relacjami.
Jeżeli zaś chodzi o jej trzy bohaterki i ich nastawienie do życia to nie przypadła mi za bardzo do gustu postawa hipochondrycznej matki. Nie wzbudziła też mojej fascynacji postać uciekającej przed problemami i pewnie ojcem dziecka do egzotycznych krajów Maji. Za przebojowość, poczucie humoru i dużą dawkę pozytywnych uczuć polubiłem babcię Peraksewię, która mimo swoich życiowych perturbacji " umierała spokojnie, bez pospiechu; rozgościła się w tym umieraniu jak komfortowym przedziale transkontynentalnego pociągu."
Powieść mimo zawartych w niej ,,smutków" oceniam pozytywnie i polecam czytelnikom. Hmm ... chyba bardziej czytelniczkom.
Informacje dodatkowe o Ostatnie historie:
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2004-10-13
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
9788308060568
Liczba stron: 296
Dodał/a opinię:
Maryjusz70
Sprawdzam ceny dla ciebie ...