"Przywilej skóry" pełen jest niejasnych tajemnic, które przybliżają do rozwiązania z każdą przeczytaną stroną.
Lena Adams, która jest podwładną Jeffreya Tollivera pada ofiarą pewnego rodzaju spisku. Zostaje uwikłana w sprawę morderstwa. Początkowo jest jedyną podejrzaną, gdyż pobita i zaszokowana znaleziona zostaje na miejscu zdarzenia.
Wściekły Jeffrey chce mimo wszystko pomóc swojej podwładnej, a Sara jego żona chce go wspierać. Początkowo jednak nie zdają sobie sprawy z tego, jakie grozi im niebezpieczeństwo. Wszystko tutaj opiera się o handel narkotykami, o szajkę przestępczą, która jest w stanie wszystko i wszystkich sprzątnąć z powierzchni ziemi byleby sekret nie wyszedł na jaw.
Przy okazji zagadki kryminalnej, Lena poznaje - choć nadal nie do końca - prawdę o swojej matce. Okazuje się, że jej matka wcale nie zmarła niemal zaraz po porodzie, a żyła jeszcze długo po. Wychodzi także na jaw, że to wcale nie Hank - wuj Leny - potrącił jej siostrę Sibyl, przez co ta straciła dożywotnio wzrok.
Generalnie Karin Slaughter stworzyła z Leny wiecznie uciśnioną i poszkodowaną. Lena to postać, która nieustannie wchodzi pod górę. Wszelkie jej wysiłki poukładania sobie życia można porównać do prac syzyfowych. Generalnie prowadzą one doniką. Jej ojciec został zamordowany, matka okazała się narkomanką, jej wuj również. Na dodatek jej siostra została zamordowana dużo wcześniej z czym Lena nie może się pogodzić. Zostaje praktycznie sama.
Poza tym daje się wciągnąć w toksyczną znajomośc z niejakim Ethanem, który gdyby mógł byłby nazistą we współczesnych czasach. Ethan bije Lenę , ale kobieta mimo wszystko nie potrafi się od niego uwolnić. Dopiero z czasem rozumie, co się dzieje. Mimo to oboje stale o sobie myślą. Lena jest tak zdesperowana i tak bardzo go nienawidzi, że nawet w okrutny sposób pozbywa się ich dziecka - udaje się do kliniki aborcyjnej.
Być może odbiegam w tym momencie nieco od fabuły tej jednej części, ale próbuję też scharakteryzować bohaterkę na podstawie całej serii.
W "Przywileju skóry" wkracza ona w bardzo niebezpieczny świat, narażając przy tym bezpieczeństwo i życie innych ludzi.
Sprawa zostaje rozwikłana. Jednakże Jeffrey Tolliver, który chciał pomóc Lenie i wyciągnąć ją z tarapatów - sam płaci za to życiem.
Niestety w tej kwestii Karin Slaughter bardzo mnie zawiodła. Jeffery jakby nie patrzeć był w zasadzie głównym bohaterem serii i to dość przykre, że uśmierciła akurat jego.
Generalnie Karin Slaughter ma dość specyficzne podejście do kryminału. Lubię jej książki, ale nie zachwycają mnie one na tyle. "Przywilej skóry" ma to do siebie, że jest tutaj w miarę dobre napięcie, szybko się czyta, ale nie ma tutaj czegoś takiego, co powaliło by mnie na kolana. Odnoszę generalnie wrażenie, że wszystko jest tutaj takie szare, jednolite. Książka dobra do przeczytania, ale nie rzuca na kolana.
Informacje dodatkowe o Przywilej skóry:
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: b.d
Kategoria:
ISBN:
9788375101546
Liczba stron: 452
Dodał/a opinię:
SlasheE
Sprawdzam ceny dla ciebie ...