'Szkoła żon" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Magdaleny Witkiewicz, podróż w ciemno z nieznanym przewodnikiem. Byłam gotowa na wiele, nie obiecywałam sobie zbyt dużo, ale nawet nie przypuszczałam, że wystarczy kilka stron żebym popłynęła na falach książki
Autorka stworzyła bardzo ciekawe bohaterki, kobiety z krwi i kości i pozwoliła czytelnikowi ,,wejść w ich życie z butami". Każda z nich ma inną historię i znalazła się w Szkole Żon z innego powodu. Ich portrety psychologiczne dopracowane są w każdym szczególe, co w znacznym stopniu ułatwia czytelnikowi zrozumienie ich wyborów i podejmowanych decyzji. Polubiłam je wszystkie, kibicowałam im, ale zdarzały się chwile kiedy miałam ochotę przejść do rękoczynów, żeby jedna czy druga przejrzała na oczy.
Lekki styl autorki sprawia, że książkę czyta się w błyskawicznym tempie. Niewątpliwie jest to powieść erotyczna, ale bardzo delikatna i smaczna. Plastyczne opisy pobudzają wyobraźnię, a niektóre momenty wywołują ciarki na plecach. Nie ma ich dużo, ale kiedy się zdarzą dostarczają emocji na najwyższym poziomie. Nieskomplikowana fabuła sprawia, że przez książkę niemal płynie się i choć nie ma spektakularnych zwrotów akcji, to na brak wzruszeń i wrażeń nie można narzekać
Mnie ta lektura porwała, przeczytałam ją w jeden wieczór . Nie jest to typowa powieść erotyczna naszpikowana seksem, achami, ochami i orgazmami co kilka stron. Myślę, że autorka chciała zwrócić uwagę czytelnika na coś bardzo ważnego i pod podszewką ,,Szkoły żon" przesłała ważną wiadomość dla niektórych kobiet. Zrobiła to w bardzo subtelny sposób a jednocześnie bardzo oczywisty dla adresata
Informacje dodatkowe o Szkoła żon:
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2013-04-17
Kategoria: Romans
ISBN:
9788363622176
Liczba stron: 256
Język oryginału: polski
Ilustracje:Olga Reszelska/Drew Hadley Photographs
Dodał/a opinię:
agatrzes
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Kiedyś chyba Paul Newman powiedział, że nie zdradza żony, bo nie sięga po hamburgera, kiedy w domu ma befsztyk... No cóż. Widocznie ona, Jadwiga Maliszewska, tym befsztykiem nie jest. Tylko kotletem. Odgrzewanym kotletem. A może nawet nie? Nawet nie odgrzewanym.
Zimnym kotletem powszednim.
Więcej