PRL – czasy zapomnienia czy wywyższenia polskiej literatury?
Jaki był PRL niektórzy wiedzą, inni pamiętają, a jeszcze inni zupełnie pomijają ten rozdział naszej historii. Czy był średniowieczem dla polskiej literatury i kultury jako całości? Jak znosili tę sytuację ludzie ze świata pisarskiego? Czy czuli się jak więźniowie własnych słów? A może potraktowali to jako jeszcze jeden etap w swojej literackiej karierze, w którym nic nie może być zbyt oczywiste? Czy PRL to bezpowrotna utrata ważkiej twórczości polskich autorów?
„Moskale kochają nas za-żarcie, a my ich za-wzięcie, a Stalin kocha Polską bez granic” [s. 56]
Co prawda dopiero Konstytucja z 1952 wprowadziła nazwę Polska Rzeczypospolita Ludowa, to jednak sowietyzacja trwała już od paru dobrych lat. Etapy PRL można podzielić na mniej lub bardziej drastyczne w skutkach i taki też podział mamy obecny w książce. Zmieniał się choćby stopień cenzury ze strony władz, a co za tym idzie możliwości nie tylko pisania utworów, lecz przede wszystkich ich jakiegokolwiek jawnego wydawania. Z jednej strony co bardziej partyjnie pozytywnie nastawieni literaci twierdzili, że cenzura wymusza większy warsztat stylistyczny – używanie paraboli, kostiumu historycznego, z drugiej strony było to po prostu pogodzenie się z faktem niemożliwości wydawania wszystkiego bez otwartych konsekwencji ze strony władz.
„Polska będzie Polską bez nich i poza nimi – a nawet przeciwko nim” [s. 34]
Warszawa po wojnie była zrujnowanym miejscem, które wymagało ogromnej odbudowy – oczywiście według ambicji i fantazji ówczesnej partii rządzącej (vide Pałac Kultury i Nauki). Przeżycia wojenne wymagały spisania na papier, bo tak straszne wydarzenia nie mogły zostać zapomniane. Warszawa powoli się odbudowuje (także dzięki Biurze Odbudowy Stolicy), pojawia się coraz więcej kawiarni, kamienice zostają wskrzeszone z popiołów. Po drodze pojawia się lista książek zakazanych, na której o zgrozo, znajdują się też kryminały. Literaci dzielą się przez swoje za lub przeciw polityce PRL, pojawia się obłuda i chęć przypodobania się władzy (Gałczyński pisał nawet wiersze ku czci Stalina). Następuje intensywna rusyfikacja, która jest jednym z najstraszniejszych zbrodni przeciwko polskiej kulturze tamtych czasów.
Piotr Łopuszański to dziennikarz i pisarz, który choć urodził się we Francji, to studiował na rodzimym Uniwersytecie Warszawskim. Jego twórczość można przeczytać m.in. w „Życiu Warszawy”, „Perspektywach” czy „Kurierze Warszawskim”. Jako absolwent polonistyki i historii sztuki świetnie połączył te dwie dziedziny w swojej najnowszej książce „Warszawa literacka w PRL”. Te zakręcone czasy, pełne ograniczeń i narzucania woli partyjnej okazały się być równie ciekawe w aspekcie literatury i filmu, jak w polityce, a może nawet bardziej! Dowiedziałam się wielu rzeczy, o których nie miałam zielonego pojęcia, mimo dość sporej wiedzy o tamtych czasach z perspektywy historycznej. Polecam wszystkim, którzy znają PRL, tym którzy nie mają o nim najmniejszego pojęcia oraz tym, których zżera ciekawość jak było kiedyś, za czasów karteczek i kolejek.
Wydawnictwo: Bellona
Data wydania: 2015-08-12
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 336
Dodał/a opinię:
Marta Zagrajek
PRL w stylu pop to zaproszenie do podróży w przeszłość, do czasów realnego socjalizmu, które wielu osobom kojarzy się źle. W książce autor przedstawia...
Opowieść o Zbigniewie Nienackim i serii powieści o przygodach Pana Samochodzika, o różnicach w wielu wydaniach, o ilustracjach, filmach, a także o... błędach...