Pierwsza część powieści, co prawda nie rzuciła mnie na kolana - wręcz przeciwnie, miałam co do niej sporo zastrzeżeń - to jednak na tyle polubiłam postaci, że chciałam dowiedzieć się ,,co u nich słychać". Ot, trochę taki czytelniczy ,,syndrom telenoweli": widzimy i słabości scenariusza, i kiepską grę aktorów, i drewniane dialogi, a jednak zerkamy przynajmniej jednym okiem na ekran.
Kierowana taką właśnie ciekawością sięgnęłam po tom drugi ,,Burzliwe lato". I bardzo tego kroku żałowałam.
Po pierwsze, akcja dzieje się wiele lat później i koncentruje na innych postaciach. Wiedziałam o tym, ale nie sądziłam, że poprzedni bohaterowie po prostu znikną. Ok, to by jeszcze można darować, ale...
Po drugie, język. Matko Boska Redaktorska! Toż tak drewnianego, napuszonego i nienaturalnego stylu nie widziałam od czasu, gdy miałam (nie)przyjemność czytać wypracowania gimnazjalistów, a i to tylko tych najmniej uzdolnionych. Trąbiący słoń ma w sobie więcej finezji.
Po trzecie, ilość patosu większa niż w radzieckich filmach o pierwszych komisarzach. Parafrazując powiedzonko ze znanego filmu ,,ilość patosu w patosie" przekracza wszelkie granice tolerancji.
Po czwarte, przypięty na końcu - ni przypiął, ni przyłatał, nachalny happy end. Nie mam nic przeciwko szczęśliwym zakończeniom, ale nie mogą walić bo głowie niczym topór jaskiniowca.
Po piąte, tani sentymentalizm. Wiem, że książka należy do gatunku ,,romans historyczny", ale myślę, że dużo uczciwiej byłoby użyć określenia ,,romansidło historyczne". Uwielbiam romanse, nienawidzę romansideł.
Rzecz dla amatorów.
Informacje dodatkowe o Burzliwe lato:
Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Data wydania: 2014-07-03
Kategoria: Romans
ISBN:
9788373924857
Liczba stron: 374
Dodał/a opinię:
nureczka
Sprawdzam ceny dla ciebie ...