Jeszcze nigdy tak długo nie zabierałam się do napisania recenzji przeczytanej książki. W przypadku „Domu na Riwierze” odkładałam tę czynność kilka dni i szczerze mówiąc, nadal nie ułożyłam sobie w głowie wszystkich myśli.
Czuję się lekko skonfundowana, ponieważ książka jest naprawdę świetna, opowieść wciąga i zdecydowanie ma wiele wartości, ale...no właśnie. Nie potrafię do tej pory określić, dlaczego czytanie tej powieści tak bardzo mi się dłużyło. Książka nie jest mała objętościowo, bo zawiera prawie pięćset stron, ale to nie w ilości stronic upatruje powodu wolnego czytania. Czy to z powodu wielu informacji, mnóstwa opisów wojennej rzeczywistości i emocjonalnych rozterek? Czy może z powodu czcionki, która była nieco zbyt ścisła? Ciągle zadaje sobie przeróżne pytania i niestety odpowiedzi jak dotąd nie znalazłam.
„Dom na Riwierze” to opowiedziane w dwóch czasach losy kobiet, które zostały ciężko doświadczone przez życie. Éliane i Remy kochały, były kochane i obie doświadczyły ogromnej straty. Motywem wspólnym jest sztuka, a konkretnie historia jednego obrazu, którego losy są właściwie kanwą tej powieści.
Osobiście bardziej przypadł mi do gustu wątek z czasów Drugiej Wojny Światowej, gdy Éliane Dufort i Rose Valland z wielkim poświęceniem prowadziły akcję ratowania dzieł sztuki przed grabieżą niemieckich władz. Z postacią pani Valland (w powieściach) spotkałam się już drugi raz i aż zawstydziłam się swojej ignorancji i niewiedzy. Okazuje się bowiem, że była to postać autentyczna i rzeczywiście z godną podziwu odwagą starała się ocalić najważniejsze dzieła sztuki przed zagubieniem. Cieszę się, że zauważa się rolę kobiet w walce o wolność. Bo walka to nie tylko pole bitwy.
Ten wątek wydał mi się najbardziej atrakcyjny w całej powieści. Bazował na faktach historycznych i został przekazany na podstawie rzetelnego przygotowania do tematu.
Oba wątki miłosne, ten z przeszłości i ten ze współczesności jakoś niespecjalnie mnie ujęły. Zbyt dużo było w tym egzaltacji, momentami wydawało mi się to wszystko sztuczne lub pisane na siłę.
Sama konstrukcja bohaterów jest warta uwagi. Postacie wykreowane są bardzo dokładnie, z pewnego rodzaju pietyzmem. Szczegółowo pokazano ich charaktery, choć odbyło się to na zasadzie dobry-zły. Od razu było wiadomo, kto jest po czyjej stronie i nieco żałuję, że nie poczułam zaskoczenia.
Mimo tych uwag uważam, że „Dom na Riwierze to dobra książka i oceniam ją całkiem wysoko. To przyjemne połączenie fikcji literackiej z historią, gdzie jednak fakty zagrały najlepszą rolę.
Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 2022-07-13
Kategoria: Przygodowe
ISBN:
Liczba stron: 450
Tytuł oryginału: Riviera House
Dodał/a opinię:
Morella
Jak wiele jest w stanie poświęcić młoda paryska krawcowa, by zaistnieć w zdominowanym przez mężczyzn świecie nowojorskiej mody lat 40. XX wieku? Rok...